sobota, 1 października 2011

Potwór Rozwojowy - pułapka samoaktualizacji.

10

Hej
Dzisiaj dowiesz się co nieco o jednej z pułapek z jakimi jest związany rozwój osobisty, a mianowicie jest nią przeistoczenie się rozwijającej się duchowo, emocjonalnie i intelektualnie osoby w Potwora Rozwojowego :)


Obracając się w środowisku osób zajmujących się szeroko pojętą samoaktualizacją pewnie często natrafiałeś na osoby, które posiadły tajemną wiedzę i silnie przekonywały do niej innych. Wiele osób jak już wejdzie w jeden nurt to początkowo jest tak ślepo nim zafascynowana, że narzuca sobie nowy schemat postrzegania świata i przestaje normalnie i sprawnie funkcjonować.

To trochę tak jak po treningu sztuk walki czy też kulturystyki. Osoby, które poćwiczyły przez 3-5 miesięcy jakąś sztukę, albo system walki, bardzo często wchodzą w ramę "terminatora". One już większość rzeczy umieją, są nie do zagięcia, chodzą wyprostowane wieczorami po ulicach i butnie się patrzą po ludziach. Maja 100 % przekonanie o swoich niesamowitych umiejętnościach, wytrzymałości a co najbardziej ograniczające - o doskonałości swojego stylu walki i jego wyższości nad innymi stylami.

Wiem to, bylem tam :) i widziałem jak wielu moich znajomych przechodzi przez etap Potwora :). Jak trenowałem Krav Maga, to po jakiś 4 miesiącach treningów,  ja wiedziałem, wiedziałem, że poza grupą zaawansowaną i trenerami, nikt mi nie podskoczy. Nie ma takiej opcji. A inne style walki? Ha, balecik, dla dziewczyn.

Oj, jak bardzo iluzoryczne było to przekonanie. No dobra, wszystkie przekonania są iluzoryczne, ale jedne są bardziej spójne ze światem fizycznym, inne nieco mniej. Jednak to przekonanie, mogło być dla mnie bardzo niebezpieczne :)

Wielu moich znajomych również po 3 miesiącach było niepokonanymi ludźmi ze stali.

Było tak dopóki porządnie nie dostałem na treningu od kogoś kto trenował dwa lata, było tak dopóki nie poszedłem na brazylijskie jujitsu i gość, który trenował 5 miesięcy poskładał mnie w parterze jakbym był z plasteliny. Paradygmat runął.


Runął bardzo i ustąpił miejsca pokorze. Przez następne 3 lata trenowałem zarówno Krav Maga, jak i epizodycznie boks, brazylijskie jujitsu, MMA. I z każdym miesiącem rosła we mnie pokora i świadomość ogromu rzeczy, których jeszcze nie umiałem. I gdy widziałem jak moi znajomi przeistaczają się w Potwory tłumaczyłem im spokojnie: "byłem tam, pogadamy za trzy miechy i zobaczysz jak zmieni Ci się przekonanie" i zawsze się zmieniało. Albo sparring zmieniał je znacznie szybciej.

Podobnie rzecz ma się z siłownią. Goście, którzy poćwiczą 3, 4 miesiące, przeczytają 2, 3 książki o diecie i treningu, i przewertują fora sportowe już lecą wszystkim doradzać jak mają ćwiczyć, co mają jeść, co jest dla nich dobre a co nie. Samemu nie prezentując żadnej spójności swoim ciałem, bo często są albo kurczakowatymi chudziakami albo grubaskami.

Jest poza wartościowaniem czyjegoś wyglądu, po prostu w tym kontekście ten aspekt jest wskaźnikiem rozwoju.

Wracając do samoaktualizacji. Sprawa ma się bardzo podobnie. Goście czytają 10 książek, oglądają szkoleniówki na youtubie i ogłaszają się coachami i pracują z ludźmi przez gadu gadu, 100 złotych za godzinę. Gdzie tu ekologia? Że się wyrażę literacko: "cholera!". :)

Praca z drugim człowiekiem to ogromna odpowiedzialność i jeżeli nie jesteś w 100% pewien, że masz kompetencje by w jakiś sposób mu pomoc to się za tą pomoc nie zabieraj.

Wiele osób idzie również w jeden nurt, który staje się ich filtrem życiowym. Poczytają trochę książek z NLP już wszystko wrzucają do worka kotwic, metaprogramow, przeramowań, wszystko chcą zdejmować swish, godiva, fish, cat, dog patternami i jest pięknie. NLP potęgą! Kto nie wierzy ten głupi!

Podobnie jest z rozwojem duchowym, huną, psychologią terapeutyczną, coachingiem prowokatywnym a nawet zen. Zen, które ma oferować czystą, nieskażoną wizję świata i obecność w teraźniejszości, źle zrozumiane staje się schematem ograniczającym percepcję. Bo czy nie jest śmieszny 20 kilku latek, który odpowiada koanami na pytania znajomych, nie mając nawet prawdopodobnie pojęcia czym jest kensho czy kim jest anagami?

Świat rozwoju osobistego i duchowego ma wiele, na prawdę wiele wspaniałych narzędzi, ale również dużo śmieci. Potrzeba ogromnej świadomości by wybierać to co działa, co jest zdrowe, ekologiczne dla Ciebie i ludzi, z którymi pracujesz i wyrzucać to co zaśmieca i co może zaszkodzić i utrudnić duchowy wzrost.


Kolejną formą Potwora Rozwojowego jest Potwór Feedbackowy. Nawet jeżeli wiemy co działa, a co nie działa, nasza kalibracja jest tak silna (musi być, skoro pracujemy z ludźmi), że wyłapujemy wszystkie niuanse lingwistyczne, wszelkie niespójności w mowie ciała, wszystkie dysonanse przekonań i wartości u naszych znajomych, każde egotyczne zachowanie, bardzo szybko oceniamy i etykietujemy a co najgorsze od razu informujemy o tym wszystkich wokół.

Nie każdy liczy na ciągły feedback, nie każdy chce się rozwijać. Większość osób po prostu się wkurzy jak będziesz ciągle przytykał się do takich rzeczy jak: mówisz "moja dziewczyna" to wynika z twojego przywiązania do niej i tego jak Cię to ogranicza. Nie jesteś wolnym człowiekiem...

Reakcja w większości przypadków wiadoma i nie, nie będzie to: o dzięki za feedback, od teraz zawsze będę mówił "dziewczyna, z która jestem". Dziękuję wielki guru neurofeedbackowania!

Jeżeli obracasz się m.in. w gronie osób zajmujących się intensywnie rozwojem, możecie ustawić ramę relacji, w której feedbackujecie to co robicie. W ten sposób każdy z Was otrzyma wspaniałą pomoc w postaci uzyskania kolejnych perspektyw, z których może zobaczyć coś czego do tej pory nie dostrzegał. Może również wzbogacić swoją mapę świata o fragmenty Waszych map.

Ja feedbackuje:
1. Ludzi, którzy poświęcają się rozwojowi osobistemu, a są moimi bliskimi znajomymi - często, bo zależy mi na ich wzroście i wiem, że zdają sobie sprawę, że to nie krytyka tylko informacja zwrotna.

2. Ludzi, bardzo mi bliskich, staram się jednak tłumaczyć feedback na ich język, wplatać go w rozmowę i przedstawiać go w pozytywny sposób np. "myślę, ze jesteś bardzo fajną i komunikatywną osobą i nawet myślę, że możesz jeszcze popracować nad swoim głosem, żeby jeszcze lepiej brzmiał, wtedy z pewnością osiągniesz szczyty komunikacyjne :)" - przesłodzona wersja.

3. Ludzi, którzy moim subiektywnym zdaniem w bardzo dużym stopniu potrzebują feedbacku, bo robią coś co bardzo szkodzi im albo ich otoczeniu. Feedbackuje wtedy raz, z dostosowanym komunikatem, jak najbardziej nieofensywnie i klarownie. I zostawiam sprawę. Chyba, że to również mój bardzo bliski znajomy.


Wracając do Potworów Feedbackowych. Potwór Feedbackowy feedbackuje wszystkich. Każdego kto chce, kto nie chce, kto potrzebuje, kto nie potrzebuje. Rozkłada maile na czynniki pierwsze i doszukuje się w nich wszystkich możliwych struktur lingwistycznych, symboliki, przejawów ego.

Najgorzej jak Potwór Feedbackowy jest zamknięty w jednej dziedzinie rozwoju osobistego :) I wszystkim otwiera i zamyka czakry, przeramowuje to co mówią, rozbija metamodelem, rzuca koanami, stara się być provokatywnym :)

Nie ma dla osoby nie siedzącej w temacie, nic bardziej irytującego niż rzucanie jej nomenklaturą, której nie rozumie, bo nigdy wcześniej się z nią nie zetknęła i wartościowanie jej życia i zachowań przez pryzmat jakiegoś określonego systemu rozwoju osobistego.

Pamiętaj, jeżeli chcesz kogoś czegoś nauczyć, nawet zfeedbackowac musisz dostosować swój komunikat do jej poziomu zrozumienia i jej modelu świata. Inaczej będzie zgrzyt, który może zakończyć się bardzo nieprzyjemną wymianą słów i ewentualnie ochłodzeniem waszych relacji.

Żyjesz w materialnym świecie. Chcesz czy nie chcesz, żyjesz w społeczeństwie. System nie jest zły, ani dobry. Po prostu jest. Dzięki temu, że jest System, w zimę nie musisz zapieprzać z łopatą śnieżną kilka godzin i kilometrów do pracy bo zazwyczaj, jeżeli mieszkasz w mieście, ktoś za Ciebie ładnie odśnieży ulice i jeszcze posypie je solą i piaseczkiem.

Dlatego, że jest System możesz latać samolotami do ciepłych krajów. Dlatego, że jest System masz dostępną służbę zdrowia, jakakolwiek by ona nie była w naszym państwie.

System ogarnia za Ciebie masę rzeczy. To co jest złe, to jego wpływ na Twój umysł i programy mentalne, które nijak się mają do Twojej autentyczności. Masz go widzieć i korzystać z niego, ale nie dać mu się w żadnym stopniu ograniczyć.


Wracając do tematu :) żyjemy w Systemie. Ludzie są cały czas zaprogramowani społecznie, więc jeżeli zaczniesz im opowiadać, że wszystko wg czego żyli przez tyle lat to bujda i ze są Lunatykami to uznają Cię za szaleńca, wyśmieją albo obrażą. Pamiętaj o tym, że nieważne jak bardzo "oświecony" jesteś, jak Twój umysł jest oczyszczony ze społecznych programów, inny ludzie cały czas w nich siedzą i wcale nie chcą się przebudzić. O nie, tam jest bezpiecznie, tam jest komfortowo i nawet pomimo tego, że niektórzy mają katastroficznie toksyczne związki, że inni siedzą w swojej ciasnocie umysłowej i boja się wyjść z domu i lękają się zmian, że jeszcze kolejni czują się tragiczne ze swoim życiem, że następni nie wiedzą jakie są ich wartości, po co żyją i dokąd idą - im jest tak bezpieczniej.

Pamiętaj o tym, kalibruj bardzo ostrożnie i dopasowuj komunikat do odbiorcy. Nie naprawiaj wszystkim życia na siłę jeżeli tego nie chcą, nie oczyszczaj im czakry trzeciego oka, nie każ wysyłać energii po sznurze aka, zakładać sobie kotwic suwakowych czy metapodprogowych instalacji subhipnotycznych.

Ekologia.

Słowo wywodzące się z zasad NLP jeżeli chodzi o proces zmiany i prace z ludźmi - genialna idea. To co robisz ma być korzystne i nie szkodzić ani Tobie ani dynamice, w której się znajdujesz.

Wielu gości przeczyta 3 książki Osho i oceniają wszystko przez pryzmat ego: on mówi poprzez ego, to egotyczne zachowanie, wychodzisz bardzo z ego, wyjdź poza ego. Moi drodzy. Całkowite wyjście poza ego związane jest z nieodwracalną transformacją świadomości (jak to zgrabnie zdefiniował Marcin Fabjański), na którą Budda przez wiele lat „pracował” obserwując nawet najmniejsze poruszenia swojego umysłu.

Sam wgląd we własną naturę nie oznacza, że pozbyłeś się ego. Oznacza, że na chwile wyszedłeś poza nie i zobaczyłeś jak to jest być autentycznym przez te parę chwil. Oświecenie jest stałą.

Strzeżmy się Potworyzmu Rozwojowego. Bo wychodzi z ego :) :) :) - musiałem.

A tak poważnie. Wielu z nas ma moment w swoim rozwoju, w którym myśli, że już wszystko wie. A im więcej uczymy się, tym tak na prawdę zyskujemy więcej pokory i zdziwienia wobec tego czego jeszcze nie wiemy.

Im bardziej jesteśmy ekspertami, tym bardziej zamykamy się na to co nowe i na ogrom możliwości. W momencie jak pisze ten tekst to przypomniałem sobie, że Michał Pasterski napisał artykuł dokładnie o tej postawie umysłu:


również Bartosz Jezierski zamieścił wpis na ten temat na swoim blogu:


Zapoznajcie się z tą ideą i praktykujcie ją każdego dnia.

Zen jest potężną skarbnicą postaw, które bez zbędnego filozofowania pozwalają Wam żyć efektywniej, mądrzej i zdrowiej, również w aktualnym świecie.


Jeżeli interesuje Was idea umysłu poczatkującego polecam książkę: Shunryu Suzuki "Umysł zen, umysł początkującego", jeżeli natomiast jesteście zaciekawieni tym w jaki sposób praktykować zen w dzisiejszym świecie więcej polecam dzieło: Charlotte Joko Beck "Żywy zen, nic niezwykłego".

Rozwijajmy się świadomie. Mając otwarty umysł i pokorę wobec morza możliwości. Korzystajmy z zasady Huny, Pono - skuteczność jest miarą prawdy. Niech użyteczność będzie miernikiem narzędzi rozwoju osobistego, oczywiście zawsze połączona z ekologią. Feedbackujmy świadomie. I nigdy nie myślmy, że nasz własny paradygmat rozwojowy, jest najlepszy najskuteczniejszy i najbardziej cool :)

Zapraszam do dyskusji w komentarzach :)

Pozdrawiam serdecznie

10 komentarze:

Bartosz Jezierski - rozwój osobisty na jezierskibartosz.pl pisze...

Hej,
w zupełności zgadzam się z całą treścią artykułu. Pamiętam jak ostatnio miałem okazję porozmawiać ze znajomą, która opowiedziała mi świetny przypadek "zmiany" spowodowanej NLP. Osoba, która liznęła tej tematyki nagle zaczęła mieć coraz gorszy kontakt ze swoimi znajomymi, gdyż co chwilę "udowadniała" im, jakie to ich poglądy są "złe i beznajdziejne". Efekt?

Po jakimś czasie zamknęła się praktycznie w kręgu innych NLPerów, z dawnymi znajomymi nie miała już żadnego kontaktu. Gdzie tu ekologia?

Taki rozwój to jest dokładnie to, o czym wspomniałeś - czyli rozwój ego, z niego się wywodzący. Bardzo często ludzie nie mają świadomości o pewnych swoich ograniczeniach, a gdy tę świadomość uzyskują - stawiają się na piedestale, czują się lepsi i bardziej rozwinięci od innych. Do tego zaczynają wszystko krytykować, narzucać swoje poglądy - i zamiast rzeczywiście iść w kierunku rozwoju, zaczynają walkę z iluzoryczną rzeczywistością - czyli walkę z czymś, czego tak naprawdę nie ma. A to nie może skończyć się ekologią...

Oczywiście te spostrzeżenia, jak i u Ciebie, wywodzą się z praktyki bycia takim Potworem :). Niech jednak to nie zniechęci osób, które również są w podróży, lub dopiero w nią wyruszają - każde doświadczenie jest unikatowe, cudowne i daje ogromny feedback - podobnie jest z doświadczeniami innych, one także dają wiele informacji. Dlatego proszę wszystkich o czerpanie informacji zawartych w tym artykule i jednoczesne bycie otwartym na płynące informacje zwrotne. W moim odczucie jest to bardzo dobre połączenie, umożliwiające ogromną ekologię.

Dzięki za ten artyukuł!

Pozdrawiam,
Bartosz Jezierski

Mariusz Probola pisze...

Witaj Rafale :)

Poruszasz w tym artykule dużo ciekawych i prawdziwych aspektów związanych z rozwojem osobistym i duchowym.

Ego jest koncepcją nas, ideą czegoś, czego nie mamy lub kim nie jesteśmy. Czy ego jest nam potrzebne? Tak, aby żyć w obecnym Systemie. Czy musimy się z nim identyfikować 24h i siedem dni w tygodniu? Nie! Kiedy identyfikujemy się z ego cały czas to tym samym żyjemy w niepokoju, stresie i cierpieniu.

Świetnie to ująłeś "Żyjesz w materialnym świecie. Chcesz czy nie chcesz, żyjesz w społeczeństwie. System nie jest zły, ani dobry. Po prostu jest." Życie po prostu jest, jest takie jakie jest. To czy jest dobre czy złe to już jest oceną ego.

"Oświecenie jest stałą." zgadzam się, w tym świecie wszystko przemija, zarówno to dobre jak i te złe :)

Polecane artykuły Michała i Bartka bardzo dobrze opisują kim jest ekspert. I każdy tak zwany "ekspert" powinien je przeczytać chyba, że duma mu na to nie pozwala ;) Jeżeli je przeczyta to może uświadomi sobie, że za bardzo zagłębił się w ego i się w nim zatracił.

Zgadzam się z Tobą całkowicie, nie ma jednej najlepszej metody, techniki lub styl. Jeżeli ktoś tak twierdzi to tym samym jest zamknięty w swojej złotej klatce i trzyma się tego kurczowo. Jak już wiemy, życie to zweryfikuje prędzej czy później. Jest to część naszego życia, jest to część procesu odkrywania siebie na nowo. Jest to proces wznoszenia się ponad ego. Ego przysypało nas toną śmieci teraz czas aby po kolei zdejmować poszczególnych jej warstwy.

Zdejmijmy klapki z oczu i bądźmy otwarci na inne punkty widzenia.

Pozdrawiam,
Mariusz

Rafał Cupiał pisze...

Panowie

bardzo dziękuję za Wasze komentarze :)

Bartek - takich przykładów "zmiany" osób zajmujących się rozwojem jest ogrom i można ich mnożyć i mnożyć nawet wśród najbliższego otoczenia, dobrze jeżeli ktoś wychodzi z tego etapu i przechodzi dalej. Ponieważ tak jak wspomniałeś i ten etap jest ważny. I dobrze jest tam być i to przeżyć i przejść przez to i wyjść poza to.

To często naturalna kolej rozwoju.

Mariusz - "ślepcy nie widzą, że żyją wśród pozłacanych krat" :)

Pozdrawiam serdecznie!
Rafał

Rafał Wołowicz pisze...

Ciekawe podejście. Nie wiele mija się z prawdą. Po przeczytaniu kilku książek można rzeczywiście popaść w jakąś iluzję wielkiego oświecenia. Chcąc, nie chcąc, musimy być elastyczni... Właśnie dlatego, że żyjemy w społeczeństwie. Jeśli już mamy komuś "objawić" jakąś prawdę czy ideę lepiej to zrobić w normalny ludzki sposób. Uważam, że ludzie prędzej sami się czymś zainteresują jeśli będziemy spójni z naszymi poglądami (o których może czasami wspomnimy), w przeciwieństwie do wytykania im błędów czy też prób "nawracania".

W nawiązaniu do tego fragmentu: "O nie, tam jest bezpiecznie, tam jest komfortowo i nawet pomimo tego, że niektórzy mają katastroficznie toksyczne związki, że inni siedzą w swojej ciasnocie umysłowej i boja się wyjść z domu i lękają się zmian, że jeszcze kolejni czują się tragiczne ze swoim życiem, że następni nie wiedzą jakie są ich wartości, po co żyją i dokąd idą - im jest tak bezpieczniej."

W pełni się zgadzam. Odkąd siedzę w temacie rozwoju osobistego zaczynam dostrzegać jak bardzo lubimy swoje problemy. Czasami można pomyśleć, że ktoś, kto usłyszy słowa: "Możesz spełniać swoje marzenia, możesz przestać narzekać, możesz to i tamto..." po prostu rzuci wszystko i będzie chłonął "jak leci" to co mamy mu do powiedzenia. Ale tak nie jest. Takie idee pomimo swojej wzniosłości, często słabo sprawdzają się wśród "zwykłych ludzi". Kiedy pada jakaś propozycja pt. "Może przeczytaj tą książkę..." W odpowiedzi słyszymy: "A wiesz, może nie teraz... Nie jest tak źle. Poradzę sobie".

Kończąc... Tak jak policjant nie może chodzić po domu z gwizdkiem i lizakiem, my "rozwojowcy" też powinniśmy znać umiar i najzwyczajniej przystosować się do tego co nas otacza. Kiedy będziemy mogli pomóc, fajnie. Byle nie traktować tego jako palącą misję na odnowę świata... Akurat w tym gronie nie zabłysnę, ale powtórzę motto, na którym się właściwie opieramy... Zmianę świata zaczynamy od siebie i niech tak pozostanie =)

Jakub Mikołajczak pisze...

"Wielu gości przeczyta 3 książki Osho i oceniają wszystko przez pryzmat ego"

Hehe, nieźle się uśmiałem, bo też kiedyś przez to przechodziłem ;) Być może czasami jest to konieczne, aby tego doświadczyć? Swoją drogą to jest zawsze ciekawy paradoks, kiedy nasze ego zaczyna oceniać ego innych, będąc jednak przekonane, że ono jest całkowicie w porządku ;)

Co do pułapki w kwestii rozwoju duchowego, to miałem kiedyś problem z czytaniem zbyt dużych ilości książek. Myślałem, że im więcej przeczytam, tym bliżej będę oświecenia - aż nie mogę powstrzymać się od śmiechu kiedy teraz to piszę ;) Trafiłem jednak w końcu na radę pewnego mnicha, która mówiła, że po przeczytaniu każdej książki należy przespacerować 100km i dopiero potem wziąć się za następną :)

Spoko artykuł. Musimy kiedyś pogadać o sztukach walki skoro masz trochę doświadczenia, bo nie wiem od czego najlepiej byłoby zacząć, a mam ochotę :)

Pozdrawiam
Jakub Mikołajczak

P. pisze...

Artykuł ma dziwny wydźwięk. Paradoksalnie mówiąc o wychodzeniu z ego napisałeś go z perspektywy własnego ego. Wydaje mi się, że mniej więcej rozumiem co chciałeś przekazać, natomiast sformułowania, których użyłeś są nieco negatywne. Wyczuwam ironię ? Twoje poprzednie artykuły miały bardziej pozytywny wydźwięk.

Rafał Cupiał pisze...

P.

Oj, tak - w tym artykule jest bardzo dużo ironii :)

Świadomie wykorzystywana ironia, sarkazm, cynizm, są genialnymi narzędziami komunikacji. A pracując z ludźmi największych zmian dokonuję właśnie dzięki przyjaznemu sarkazmowi.

Celowe korzystanie z negatywów w komunikacji, tak samo jak z gniewu i werbalnej agresji może w odpowiednich kontekstach być bardzo użyteczne.

W artykule piszę o ocenianiu wszystkiego poprzez ego, nie-ego, wychodzenie z ego, bycie w ego a zdanie:

"Strzeżmy się Potworyzmu Rozwojowego. Bo wychodzi z ego :) :) :) - musiałem."

Jest oczywistym sarkazmem :)

Możliwe, że wychodzę z ego, możliwe, że nie.

Jakie to ma znaczenie?

Staram się być coraz bardziej naturalny i nie ograniczać się podziałem ego-niego. Ego rozpatruję jako wizję JA. Prawie zawsze masz jakąś wizję JA, ale czasem jest ona bardziej reaktywna a czasem niereaktywna i autentyczna.

Zupełnie nie masz wizji JA wyłącznie gdy jesteś całkowicie w momencie i płyniesz we wszystkim co robisz z podświadomości.

Dzięki za komentarz, jak jeszcze coś jest niejasne z chęcią sprecyzuje.

Pozdrawiam serdecznie
Rafał Cupiał

Rafał Cupiał pisze...

Kuba,

z chęcią z Tobą o tym porozmawiam bo to moja pasja i jeżeli mam być szczery to wniosła do mojego rozwoju na prawdę ogrom ciekawych przekonań, ram i podejść, z których teraz korzystam na co dzień w mojej komunikacji z innymi ludźmi.

Co do czytania i trzymania się tej wiedzy stricte w życiu.

Jak czytam książkę, to wciskam reset button i czytam ją z otwartym umysłem, jakbym nic nie wiedział o świecie, żeby jak najpełniej ją zrozumieć. Następnie oddaję się refleksji i zastanawiam się na ile pasuje ona do mojego światopoglądu, na ile może go ubogacić a czy może jest w niej coś co morze zmienić moją mapę rzeczywistości na korzystniejszą. I wtedy wpasowuje rzeczy, które mi odpowiadają, albo aktualizuje swoje paradygmaty a z reszty treści się oczyszczam.

Stawiam w tym względzie na prostotę i spójność modelu świata.

Jednak czytam dużo książek, mój plan od przyszłego tygodnia to 3 książki na tydzień :)

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję wszystkim za komentarze :)

Radosław Keller pisze...

Witaj Rafale.
Trafiłem na Twój blog przez komentarz z bloga Michała Pasterskiego. Zwykle tylko czytam wpisy, nie zostawiam komentarzy ale tym razem muszę przyznać, że artykuł ten jest tak dobry, tak dogłębnie trafia w sedno sprawy, że zrobię wyjątek :)
Zgadzam się ze wszystkim w 100 %, doskonale zebrałeś przykłady z różnych dziedzin życia, odnosząc się nie tylko do kwestii rozwoju osobistego. Uważam, że powinien go przeczytać każdy, bez względu na to czy zajmuję się rozwojem osobistym, technikami sprzedaży, dietetyką itd., szczególnie na początku swojej drogi.

Pozdrawiam i życzę weny dalszego do pisania tak trafnych artykułów.
Radosław Keller

Rafał Cupiał pisze...

Radku,

dziękuję za bardzo motywujący komentarz :)

Pozdrawiam serdecznie

Prześlij komentarz

Komentujcie proszę albo zalogowani (Google, TypePad, OpenID, AIM etc.) albo korzystając z opcji Komentarz jako: Nazwa/adres URL.

Możecie wpisać imię (imię, nazwisko, nick) a adres URL pominąć.

 
Design by ThemeShift | Bloggerized by Lasantha - Free Blogger Templates | Best Web Hosting