piątek, 9 września 2011

Czy jesteś łódką miotaną podczas sztormu przez falę życia? Wolna wola vs Determinizm

6

Wolisz być małą łódeczką rzucaną na wszystkie strony podczas sztormu, czy też potężnym, solidnym statkiem ze świetną nawigacją? Wybór należy do Ciebie.


Wśród psychologów, terapeutów, trenerów i coachów funkcjonują dwie przeciwstawne wizje człowieczeństwa. Wg pierwszej z nich przychodzimy na świat z bagażem biologicznym, wrodzonym lękiem i bazowym charakterem, najmłodsze lata naszego życia i rzeczywistość psychospołeczna nas otaczająca kształtują nas bardzo silnie, tworząc odpowiednie programy zachowań, obawy i impulsy.

Wg tego poglądu jesteśmy w pełni zdeterminowani do naszych zachowań. Za każdym naszym krokiem stoją mechanizmy psychologiczne, które są albo wrodzone, albo silnie wryte podczas najmłodszych lat życia, a jeżeli nabyte w późniejszym czasie, to wynikają z bardzo intensywnych bodźców ideowo-społecznych. Jesteśmy zaprogramowani od stop do głów i jak robociki działamy zgodnie z naszymi wewnętrznymi systemami.

Ta szkoła to determinizm. Ująłem ją znacznie upraszczając całą ideę, pomijając niektóre elementy, natomiast na inne kładąc większy nacisk. Nie zmienia to jednak faktu, że każda forma determinizmu odbiera ludzkiej istocie cześć wolnej woli i odpowiedzialności za jej życie. Ktoś jest złodziejem bo miał trudne dzieciństwo, on bije żonę bo ma to w genach, ona ćpa bo miała przejścia ze swoimi rodzicami, on ucieka z domu bo ma taki charakter.

Determinizm znajduje wytłumaczenie na każde ludzie zachowanie. Wszystko jest uwarunkowane psychologicznie, biologicznie, emocjonalnie, społecznie. Nie możemy mieć do nikogo o nic pretensji bo każdy działa tak jak go biologia i umysł prowadzą.

Sam często się zastanawiałem czemu ludzie dokonują właśnie takich a nie innych wyborów, czy wynika to z ich całościowego bagażu życiowego czy też może cech biologicznych, odziedziczonego po rodzicach profilu psychologicznego. Ktoś się gniewa bo tak działają jego emocje, ktoś zabija bo tak kieruje nim jego psychika.


Istnieje parę dowodów neurologicznych świadczących o rzekomym braku ludzkiej woli. Wg nich nasze decyzje są podejmowane na kilka setnych sekundy przez naszą podświadomość zanim świadomie je wybierzemy i wszystkie są kierowane impulsami wynikającymi z naszych wewnętrznych doświadczeń, bagażu emocjonalnego, uwarunkowań biologicznych oraz aktualnych myśli.

Fajnie. Zrzućmy odpowiedzialność za wszystkie nasze czyny na neurony i nasz charakter i dajmy sobie spokój z rozwojem, świadomością, obecnością i innymi bzdetami. Kto ma ich doświadczyć i tak ich doświadczy bo tak jest ukształtowany.

Determinizm jednak nie daje za dużo miejsca na przypadki. Wszystko wynika z czegoś i jest linią przyczynowo skutkową.

Z drugiej strony mamy do czynienia z teorią woluntarystyczną, głoszącą posiadanie przez człowieka wolnej woli. Człowiek jest odpowiedzialny za swoje zachowanie, wybory i swoje życie i może świadomie nim kierować i kształtować otaczającą go rzeczywistość.

Istota ludzka często zachowuje się wbrew swojemu charakterowi i jest w stanie zmieniać swoje przekonania i hierarchie wartości oraz opanowywać swoje biochemiczne popędy, emocje oraz impulsy.

Która, z tych teorii jest prawdziwa?

Proponuję, żebyś spojrzał na całą sprawę z drugiej strony. Z jakimi konsekwencjami wiąże się dla Ciebie przyjęcie pierwszej wizji człowieczeństwa a z jakimi drugiej?

Jeżeli zawierzymy determinizmowi ogromnie ograniczamy nasze szanse rozwoju, dokonania zmiany, przełamania się, wyrwania się z kręgu złych nawyków, procesów myślowych i destruktywnych zachowań. Jesteśmy małą łódeczką podczas sztormu. Idziemy przez nasze życie obserwując to jak się zachowujemy i nie mając na to wpływu. Jesteśmy niewolnikami.

Jeżeli zawierzymy woluntaryzmowi otrzymujemy siłę by zmieniać nasze życie, nasze przekonania, by wydostawać się z dołków emocjonalnych, by panować nad naszymi popędami i zachowywać człowieczeństwo niezależnie od naszych emocjonalnych i biochemicznych impulsów. Przyjmując woluntaryzm dajemy jednostce ludzkiej siłę do zmian, godność i człowieczeństwo.

Wolisz być niewolnikiem czy też wolnym człowiekiem?


Pracując nad swoim zestawem przekonań przyjąłem 7 zasad Huny jako moje podstawowe przekonania na temat świata, ponieważ uznałem, że są one bardzo korzystne dla mojego rozwoju i jakości mojego życia.

Jedna z nich brzmi:

Pono - skuteczność jest miarą prawdy.

Wyjaśniłem ją dokładnie w tym artykule: 
Stwórz pozytywny zestaw przekonań, część 2

Prawdziwe dla nas jest to co jest dla nas korzystne.

Które z powyższych podejść do istoty ludzkiej jest bardziej korzystne?

Które lepiej wpływa na Twoją pracę z innymi ludźmi i komunikację?

Które umożliwia Ci prawdziwy rozwój osobisty, świadome kształtowanie swojego życia?

Jako coach, muszę utrzymywać pewną wizję człowieka, na której opiera się całe moje podejście.

W moim modelu świata człowiek ma całkowicie wolną wolę i może dokonywać zmian w swoim życiu. Wierząc w to przekonanie jestem w stanie pracować z ludźmi i pomagać im odnajdywać w sobie siłę do przemiany osobistej i wolności, niezależnie od ich wcześniejszych doświadczeń, dzieciństwa, bagażu emocjonalnego i uwarunkowań psychologicznych.

Będąc obecnym jesteś w stanie wyjść ponad to wszystko.

Kiedy jesteś obecny jesteś w stanie wyjść poza wszystkie programy wrzucone ci do głowy przez cale Twoje życie i być czystym, szczęśliwym i świadomym. Masz wtedy dostęp do Twojego duchowego rdzenia, który jest doskonały.

Zatem łączę silne przekonanie o wolnej woli każdego człowieka, jego możliwości dokonywania zmian z podejściem wychodzącym z zen, dotyczącym pełnej obecności, która oczyszcza każdego z determinizmu przeszłości.

Jeżeli pracujesz w jakikolwiek sposób z innymi ludźmi napisz w komentarzu jaka jest Twoja wizja istoty ludzkiej i w jaki sposób wpływa ona na Twoje wybory, postępowanie i zachowanie.

W kolejnym artykule bardziej rozwinę temat wizji człowieka w kontekście skutecznego coachingu.

Pozdrawiam
Rafał

6 komentarze:

Bartosz Jezierski - rozwój osobisty na jezierskibartosz.pl pisze...

Hej,
moim zdaniem każdy wierzy w to, co chce wierzyć. Jeżeli kierujesz się determinizmem, będziesz podchodził do spraw na zasadzie "tak już jest" i jeżeli nawet powiem ci, że sam nie raz potrafiłem bardzo mocno zmienić swoje życie - dodasz do tego "widocznie tak miało być, taki jest twój los".

Opisałeś Rafale determinizm jako niemożność do zmienienia się, a moim zdaniem jego "ciekawą" odmianą jest przekonanie, że nasze losy są już zapisane i tylko je odtwarzamy.

Osobiście takie podejście odbierałoby mi przyjemność z życia. Poza tym, wszelkie teorie to przekonania, które nie moga być prawdą. Dlatego cieszę się, że napisałeś o tym, aby się zastanowić, co nam dane przekonanie daje.

Huną zainteresowałem się dzięki Tobie i również mogę potwierdzić, że jest to bardzo, bardzo dobra podstawa do ujrzenia świata prawdziwszym. Jak bardzo prawdziwym? To chyba zależy od nas.

Bardzo spodobał mi się Twój wpis, dałeś mi nieco filozoficznej inspiracji ;)

Pozdrawiam,
Bartosz Jezierski

Rafał Cupiał pisze...

Bartku, dzięki za komentarz :)

Podszedłeś do kwestii determinizmu w bardziej metafizyczny i filozoficzny sposób :)

Ja wyszedłem z punktu determinizmu psychologicznego, który twierdzi, że wszystkie nasze zachowania są biologicznie i psychicznie uwarunkowane i nie mamy na nie wpływu.

Zakłada on oczywiście, że istnieją losowe bodźce zewnętrzne, jednak nie mamy wolnej woli reagując na nie, bo zachowujemy się tak jak jesteśmy uwarunkowani. Jak marionetki.

Determinizm filozoficzny opiera się na przekonaniu, że cały wszechświat jest przyczynowo-skutkowy od początku do końca i gdyby spotkać na swej drodze Demona Laplace'a to byłby on w stanie opowiedzieć nam całą przeszłość i przyszłość świata :)

Tak jak napisałeś, to my wybieramy w co wierzymy.

Wybierajmy tak by żyć mądrze, przyjemnie i niezależnie.

W ten sposób uzyskamy wolność by kształtować nasze życia zgodnie z naszymi wartościami.

Pozdrawiam
Rafał

Jakub Mikołajczak pisze...

Hej Rafale!

A czy myślisz, że można być gdzieś pośrodku? Bo ja w trakcie czytania Twojego artykułu odczułem, że jestem gdzieś pomiędzy determinizmem a woluntaryzmem.

Dlaczego determinizm? Czy w pewnych przypadkach nie pomaga on rozwijać współczucia wobec wszystkich istot? Np. potrafię wybaczyć złodziejowi, bo wiem, że miał trudne dzieciństwo.

Czy taki pogląd wyklucza jednak całkowicie woluntaryzm? Uważam bowiem, że złodziej musi ponieść konsekwencję swoich czynów, powinien trafić do więzienia, ale szersze spojrzenie na jego przypadek, pozwala mi rozwinąć wobec niego współczucie.

Czy determinizm nie ma zatem, oprócz wypisanych przez Ciebie negatywnych właściwości, pewne pozytywne? Zawsze byłem zwolennikiem odpowiedniej RÓWNOWAGI we wszystkich sferach naszego życia. Co o tym myślisz?

Podkreślam jednak, że zgadzam się z Twoimi powyższymi założeniami, zarówno na temat determinizmu i woluntaryzmu i zdaje sobie sprawę, że swoim komentarzem delikatnie odbiegam być może od tematu - ale to wszystko dla naszego wspólnego rozwoju :)

Swoją drogą uwielbiam artykuły, które prowadzą do rozwijania dyskusji :)

Pozdrawiam
Jakub Mikołajczak

Rafał Cupiał pisze...

Jakubie, jak zawsze celna uwaga :)

Dzięki za komentarz!

Prawda jest taka, że również uważam, że jako ludzie podlegamy pewnemu determinizmowi: mamy pewne ukształtowane przez nasze życia osobowości, poglądy i przekonania, jesteśmy uwarunkowani biologicznie do pewnych zachowań, mamy określoną gospodarkę biochemiczną naszych mózgów, która stymuluje takie czy inne zachowania.

Każdy z nas ma swoje naturalne, główne tendencje zachowań.

Co nie znaczy, że nie możemy nad nimi pracować i je zmieniać.

Chodziło mi o to, żeby przedstawić pewne ekstremum. Zauważam i akceptuję pewną dozę determinizmu w naszych zachowaniach.

Ale działając jako coach wychodzę z czysto woluntarystycznego podejścia: to Twoje życie, możesz przeżyć je tak jak chcesz, niezależnie od swojej biologi, neurologi, uwarunkowań psycho-społecznych. Weź sprawy we własne ręce, weź odpowiedzialność za własne życie i działaj.

Zrzucanie zachowań na trudne dziedziństwo moim zdaniem nie prowadzi do ich zmiany. Wzięcie pełnej odpowiedzialnośći za własne zachowania, uświadamia nam, że jeżeli tylko chcemy to "może być inaczej". Może być lepiej, może być zdrowiej, może być świadomiej.

Pozdrawiam
Rafał

Rafał Wołowicz pisze...

Witam :)

Moim zdaniem, tak jak pisał Jakub, w życiu ważne jest umiarkowanie. Na pewno nie można się uznać za kompletnych panów swojego losu, bo nie na wszystko mamy wpływ. Jednak to co jest nam zadane z góry to tak naprawdę propozycja współpracy, która wymaga naszego TAK. Wierzę w to, że Bóg pragnie świadomego rozwoju człowieka dostarczając mu przy tym pewnych prób (bez porażek nie ma "wzrostu"). Co do wolnej woli... Pewnie jest właśnie po to, żebyśmy nie byli jak marionetki nieświadome swojego istnienia i odpowiedzialności za nie.

Tak, czy inaczej, myślę, że rozumiem Twoje przesłanie. Wystarczy popatrzeć na ludzi, którzy nie umieją podjąć prostych decyzji. Narzekających, że taki jest świat, że oni nic nie zmienią itd. Fakt, faktem... Ich postawa jest skutkiem jakiegoś wychowania na które niekoniecznie mieli wpływ, ale to raczej żadne tłumaczenie na wieczne gadanie pt "ale ja jestem biedny". Każdy z nas "dostaje jakoś po głowie", lecz tutaj następuje podział. Jedni zwątpią we wszystko i zrezygnują, a drudzy zaprą się jeszcze bardziej i pójdą dalej. Jeśli ktoś chce odnaleźć siłę, znajdzie ją.

Pozdrawiam serdecznie
Rafał Wołowicz

Rafał Cupiał pisze...

Witam Rafale

Już jakiś czas temu zrezygnowałem z kategorii porażki. Nie definiuję w ten sposób rzeczywistości, którą otrzymuję. Buduję jakieś zamierzenie, podejmuję działanie.

Czasem moje kroki prowadzą mnie gdzie indziej, czasem zmieniają się okoliczności i czynniki zewnętrzne. Jeżeli to co otrzymuję jest bliskie temu, co sobie zamierzyłem, fajnie, cieszę się.

Jeżeli to co otrzymuję jest dalekie temu, co sobie zamierzyłem - fajnie, cieszę się.

To znaczy, że dzieję się coś nowego. Mam okazję rozwinąć swoją elastyczność, zdobyć nowe umiejętności, nauczyć się nowych reakcji.

I w takiej sytuacji albo zmieniam swoje działanie, żeby dopasować je do nowych okoliczności, bądź też dlatego, że poprzednie było niekorzystne, albo też po prostu zmieniam swoje założenie na spójne z moimi wartościami, a jednocześnie pasujące do nowej rzeczywistości.

I, tak - uważam, że jestem panem swojego losu. Biorę całkowitą, 100 procentową odpowiedzialność za moje zachowania, emocje, przekonania, postawy, nastawienia, motywację. Nie mam zamiaru zrzucać nigdy niczego na:
-uwarunkowanie biologiczne
-karmę
-poprzednie wcielenia
-feng shui
-ułożenie planet
-dzieciństwo
-system społeczny

Jesteśmy panami swojego losu. Możemy nie mieć wpływu na część zewnętrznych czynników kształtujących naszą rzeczywistość i nasze życie, ale mamy CAŁKOWITY wpływ na nasze reakcje na otoczenie, zachowanie i co najważniejsze - na naszą percepcję, czyli to w jaki sposób postrzegamy to, co nam daje świat.

I tym założeniem się kieruję zawsze, gdy pracuję z ludźmi.

Każdy ma prawo i możliwość czuć się jak chce, żyć jak chce i zachowywać się jak chce.

Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie
Rafał Cupiał

Prześlij komentarz

Komentujcie proszę albo zalogowani (Google, TypePad, OpenID, AIM etc.) albo korzystając z opcji Komentarz jako: Nazwa/adres URL.

Możecie wpisać imię (imię, nazwisko, nick) a adres URL pominąć.

 
Design by ThemeShift | Bloggerized by Lasantha - Free Blogger Templates | Best Web Hosting