Będę uważnie Cię słuchał, lecz nie będę próbował Cię naprawić, nie będę
próbował powstrzymać tego co czujesz ani rzucać Ci zdawkowych powierzchownych
rozwiązań. Nie będę udawał "tego, który wie lepiej",
"oświeconego" ani misjonarza walczącego o swoje iluzje, tak bardzo
dalekie od spontanicznego, rzeczywistego doświadczenia.
Nie będę uczestnikiem Twoich iluzorycznych dramatów, nie zamierzam
rozpieszczać i karmić Twoich historii, umysłowych idei i lęków. Nie pomylę tego
kim naprawdę JESTEŚ, z moimi historiami na Twój temat. Z moim Snem o Tobie.
Spotkam Cię w ogniach piekła, złapię tam Twoją dłoń, będę szedł z Tobą
tyle ile będziesz potrzebowała i nie zawrócę się na tej ścieżce.
Ty jesteś mną. Ja jestem Tobą. I w naszym najgłębszym zrozumieniu nigdy
nie byliśmy rozdzieleni.
...
Najzdrowsze związki to niekoniecznie te, które wyglądają na
najszczęśliwsze.
To niekoniecznie te, w których dwójka ludzi zawsze spaceruje trzymając
się za ręce, przytula się, chichocze i tańczy na ulicy. Gdzie nic nigdy się nie
psuje, gdzie nie ma złości i smutku i wszystko jest zawsze idealne. Zewnętrzna
perfekcja z łatwością maskuje wewnętrzną dewastacje, brak połączenia i ciche,
niewypowiedziane, desperackie pragnienie bycia wolnym.
Najzdrowsze związki to związki
szczere.
Związki, które nie muszą zawsze wyglądać na szczęśliwe i beztroskie.
Związki, które mogą zupełnie nie pasować do obrazu tego jak społecznie dobry
związek powinien się prezentować. Relacja, w której dwie osoby szczerze wyznają
Prawdę dotyczącą teraźniejszości i konsekwentnie odpuszczają swoje tendencyjne
historie na temat drugiej osoby. Gdzie połączenie jest nieustannie odnawiane w
praktyce szczerości. Gdzie mogą pojawiać się rozdarcia, nieporozumienia, nawet
intensywne uczucia zwątpienia i odłączenia.
Gdzie istnieje jednak obustronna wola by otwarcie zmierzyć się z tym
całym emocjonalnym chaosem, zagubieniem i zmieszaniem.
Wola by patrzeć z szeroko otwartymi oczami na teraźniejsze rozdarcie,
nie odwracać wzroku ani nie przylegać do przeszłości. By siedzieć razem pośród
roztrzaskanych snów, marzeń i oczekiwań, pracując razem nad odnalezieniem
ponownego Połączenia. Tutaj, teraz, dzisiaj. Gdzie związek zaczyna być
postrzegany jako duchowa praktyka - nieustanna i głęboka przygoda odkrywania
siebie nawzajem, nigdy niegasnące Spotkanie. Nie jako iluzoryczny cel w
przyszłości, doskonała idea czy też wygodna historia do opowiadania podczas
grzecznościowych konwersacji.
A co jeżeli związki nie są po to by uczynić nas szczęśliwymi?
Prawdziwa radość pochodzi z wnętrza.
Co jeśli związki są po to by
uczynić nas głęboko świadomymi?
Jest pewna prawda, której zrozumienie pozwala na budowanie prawdziwie
głębokiej relacji.
Nie staraj się uzdrawiać drugiej osoby dopóki ta osoba nie jest gotowa
na przyjęcie pomocy.
Dopóki nie pojawia się prośba o pomoc, dopóki nie zaistnieje gotowość
by słuchać i otrzymywać, by odpuścić stare schematy - Twoje próby pomocy mogą
być odbierane jako próby manipulacji i kontroli. Jako Twój problem, Twoja
potrzeba.
I pojawi się obrona i pojawią się tarcze. Odczucia frustracji i
bezsilności.
Sztuczne role ofiary i zbawcy sprawią, że poczujecie się jeszcze
bardziej odłączeni niż kiedykolwiek wcześniej.
Nasze osobowości są zbyt niedojrzałe by nasze Dusze mogły się Spotkać.
Jak zatem prawdziwie uzdrawiać?
Spotkaj Ją tam gdzie teraz jest. Odpuść swoją historię na temat
pomocy, natychmiastowego uzdrowienia, rozwiązania Jej problemów. Zwolnij...
Uszanuj Jej teraźniejsze doświadczenie. Przestań wymuszać swoje rozwiązania,
przestań w końcu zakładać, że wiesz co jest dla Niej najlepsze!
A co jeśli Ona jest znacznie silniejsza, inteligentniejsza, znacznie
bardziej zasobna i pełna potencjału niż byłeś to sobie w stanie kiedykolwiek
wyobrazić?
Być może to co jest dla Niego najlepsze i najzdrowsze w tym momencie
to wcale nie pragnienie i potrzeba Twojej pomocy!
Twoich rad i rozwiązań.
Być może Jego prawdziwą potrzebą jest dalsze odczuwanie bólu, dalsza
walka. Być może doświadcza właśnie uzdrowienia na swój własny, unikalny sposób.
Być może jedynym czego naprawdę pragnie w tym momencie jest zaufanie, uważne
słuchanie i głęboki szacunek do miejsca, w którym On w tym momencie znajduje
się w swojej podróży?
Być może ... tak naprawdę próbujesz pomóc tylko sobie samemu? Spełnić
zachcianki i wizję, którejś z Twoich osobowości?
Co jeżeli prawdziwa zmiana pochodzi nie z pragnienia zbawiania innych
ale z połączenia się z przestrzenią, w której aktualnie się znajdują?
Gdy próbujesz Ją naprawić, bezpośrednio komunikujesz Jej, że nie jest
okej, taka jaka jest w tym momencie.
Że nie jest kompletna.
Że odrzucasz i nie akceptujesz Jej teraźniejszego doświadczenia,
emocji, historii, lęku. Że chcesz, żeby była kimś innym. Mówisz jej, że jej nie
kochasz. Gdy przestaniesz próbować nieustannie Ją zmieniać i Spotykasz się z
Nią, taką jaka jest w tym momencie - ogromna i nieoczekiwana zmiana stanie się
możliwa.
Przestań w końcu próbować Go zmieniać. On dozna prawdziwej przemiany w
swoim własnym i unikalnym tempie.
Najpełniej pomagasz gdy przestajesz przeszkadzać swoją pomocą ...
...
MEDYTACJA
BLISKOŚCI
By pomimo różnych schematów i historii doświadczyć Bliskości i
Kompletności teraz, proponuję Ci piękną i prostą medytację z drugą osobą.
Usiądź naprzeciwko osoby, z którą czujesz, że masz wyjątkową relację.
Następnie spójrz jej się w oczy. Twój partner niech podąża za tymi samymi
wskazówkami. Uświadom sobie swój oddech, pozycje swojego ciała, odczucia
płynące przez Twoje ciało i myśli pojawiające się w Twojej głowie. Uświadom
sobie aktualny moment. Bodźce zmysłowe, które do Ciebie docierają, dźwięki,
odczucia skóry, to co widzisz.
Przenieś całą uwagę na swojego partnera. Spójrz mu się w oczy.
Utrzymuj pełną świadomość swojego partnera patrząc mu się w oczy. Jeżeli
pojawiają się jakiekolwiek impulsy pt. chęć uśmiechnięcia się, chęć odwrócenia
wzroku, zamknięcia oczu, zmiany pozycji, zakomunikowania się poprzez mimikę
twarzy - zauważ ten impuls, pozwól mu się pojawić i rozpuścić, jednak nie
realizuj go.
Nie komunikuj się w żaden sposób. Nie masz nic do zdobycia, nie musisz
nikogo przekonywać, zabiegać o uznanie, akceptację, uwagę. Nie musisz się
starać.
Jeżeli pojawiają się emocje, myśli, oceny - zauważ je, zaakceptuj i
pozwól im być i rozpuścić się w świadomości. Utrzymuj pełną obecność i uwagę na
drugiej osobie.
Podczas tej medytacji na najgłębszym poziomie płynie mocny komunikat:
- Jesteś okej taki jaki jesteś. Przyjmuję Cię w pełni. Widzę Cię.
Uznaję Twoje istnienie. Nie musisz być jakiś ani się starać. Biorę Cię takiego
jaki jesteś całkowicie. Jesteś kompletny. Jestem z Tobą. Jesteśmy.
Medytacja wydaje się być prosta. Prowadzi jednak do naprawdę
niesamowitego doświadczenia bliskości i głębokiego wglądu w naturę umysłu.
...
Proponuję utrzymywać medytację
przez co najmniej 40 minut.
Jak wrażenia z praktyki
bliskości?
Podziel się proszę nimi w
komentarzach. Jestem niezwykle ciekaw Twojego doświadczenia :)
3 komentarze:
Jestem poruszona tym artykułem. Dziękuję
Świetny artykuł. Szczególnie ta część o chęci, potrzebie zmieniania partnera.
Są jednak sytuacje, kiedy trudną jest wyrwanie bliskiej osoby z objęć rozpaczy, czy innych negatywnych emocji, które ją niszczą i jej szkodzą. Moim zdaniem dokładnie na tym polega przyjaźń, żeby nie być tylko towarzyszem, biernym obserwatorem, ale w niektórych sytuacjach dać realne wsparcie, czasami potrząsnąć, wypowiedzieć na głos słowa prawdy i nawet a siłę wyciągnąć z dołu, w który wpadł.
Prześlij komentarz
Komentujcie proszę albo zalogowani (Google, TypePad, OpenID, AIM etc.) albo korzystając z opcji Komentarz jako: Nazwa/adres URL.
Możecie wpisać imię (imię, nazwisko, nick) a adres URL pominąć.