wtorek, 1 listopada 2011

Po co nam ten cały rozwój osobisty?

10

Witaj

Zastanawiałeś się kiedyś po co Ci ten cały rozwój osobisty? Czy on na prawdę ma sens, wnosi coś do Twojego życia, sprawia, że jest jakościowo lepsze?

Czy nie jest to przypadkiem sztuka dla sztuki, hobbistyczne interesowanie się ciekawostkami z dziedziny komunikacji i funkcjonowania mózgu, które w ostateczności niewiele wprowadzają zmian, bo mało kto korzysta z nich efektywnie?


Czy nie jest to przypadkiem pysznienie się i poprawianie sobie samopoczucia wychodząc z ramy: "ja się rozwijam! jestem lepszy! świadomy! jestem w 10 % przebudzonej ludzkości"?

Czy nie jest tak, że gdy ktoś pogrążony w ograniczających halucynacjach i filtrach programowania społecznego, nagle natrafiając na przykładowo tajemną sztukę NLP po prostu zmienia jedno zakłamanie świata na rzecz innego? Czasem trochę bardziej wyzwalającego, czasem ograniczającego w tym samym stopniu, ale w nieco inny sposób.

A może rozwój jest właśnie po prostu wymianą programów mentalnych i automatycznych zachowań na bardziej korzystne. I tyle. Zmiana jednego transu na inny, radośniejszy i bardziej wyzwalający.

Z nieszczęśliwego Lunatyka w szczęśliwego Lunatyka. Z nieszczęśliwej małpki w szczęśliwą?

Uważam, że nadszedł czas by tak na prawdę zastanowić się co mi daje rozwój osobisty i czy prawdziwie przemienia moje życie na lepsze. Jakie są główne cele rozwoju? Po co nam to wszystko?

Czy szeroko rozumiani "rozwojowcy" są na prawdę efektywniejsi i szczęśliwsi?

Staram się od jakiegoś czasu wychodzić coraz bardziej z ramy prostoty. Biorę to z czym czuję się dobrze i to co działa w moim przypadku - resztę sprawdzam i odrzucam. Gdy czytam jakąś książkę automatycznie na jednym poziomie inkorporuję to co rezonuje z moim poczuciem rzeczywistości a odrzucam rzeczy, które w moim odczuciu są sztuką dla sztuki.

Rozwój przede wszystkim ma być utylitarny! Korzystny. I tyle. Lubię koncentrować się na procesie, i im bardziej jestem w Zen tym ważniejszy jest dla mnie proces. Co nie zmienia faktu, ze rozwój ma czemuś służyć.


Gdy zastanawiałem się jak w największym uproszczeniu można określić główne cele i korzyści płynące z samoaktualizacji doszedłem do trzech dosyć obszernych punktów.

Oto i one:

1. dobre samopoczucie
- czuć się dobrze zawsze i niezależnie od wszystkiego, być obecnym, cieszyć się każdą chwilą życia

2. wartościowe relacje
- dbać o swoje związki z innymi ludźmi, żeby były wypełnione szczęściem i harmonią

3. efektywność w tym co się robi
- żeby wykorzystywać pełnię swoich umiejętności, emocji i zasobów, czy chodzi o finanse, czy chodzi o biznes, czy o nauczanie, czy leczenie, czy terapię, czy uprawianie sportu, czy pomaganie innym


1. Dobre samopoczucie
Po pierwsze dzięki rozwojowi osobistemu czuję się naprawdę świetnie. Wstaję rano z łóżka uśmiechnięty i chce mi się żyć. Nie dołuje mnie szara pogoda za oknem czy też przygnębione twarze ludzi w tramwajach. Dzięki rozwojowi jakość mojego stanu umysłu ulega ogromnej zmianie.

Momentami jeszcze jest to sinusoida i przyznaję się do tego otwarcie. Jednak codziennie pracuję nad tym żeby osiągnąć taki stan CONSTANT.

Jestem obecny jedząc śniadanie, cieszę się piosenką, której słucham po przebudzeniu. Rewelacyjnie się bawię czytając ciekawą książkę, oglądając film czy spotykając się ze znajomymi. Gdy trenuję na siłowni, nie męczy mnie to a sprawia przyjemność, bo nauczyłem się, że każda czynność może być cudownym przeżyciem, gdy jesteśmy obecni i skoncentrowani na niej i gdy rozumiemy, że TERAZ jest najważniejszym momentem w naszym życiu.

Umiem cieszyć się każdym dniem, każdą chwilą mojego życia. Spacerując mam to dobre uczucie w ciele, które jest głównym powodem, dla którego chce się żyć.


No i uptime. Stan świadomości zewnętrznej. Totalny odlot. Gdy nauczysz się wprowadzać swój umysł w uptime nie będziesz już nigdy potrzebował używek. To jest ten moment, gdy jesteś w pełni w danym momencie, masz dostęp do wszystkich swoich zasobów i pełni swojej osobowości. I czujesz się rewelacyjnie.

Moim zdaniem głównym celem rozwoju jest szczęście. Dobre samopoczucie niezależnie od wszystkiego, umiejętność radzenia sobie z negatywnymi przeżyciami i emocjami. I całkowita niereaktywność. Niezależność emocjonalna od tego co ktoś o nas myśli, co System mówi o naszym życiu i tego jak niby według społeczeństwa "powinniśmy" realizować nasze dni.

Totalna zabawa. Gdy coś się wydarza w moim życiu automatycznie wychodzę z ramy "how can i make this fun"? I cieszę się nowymi możliwościami. Możliwościami poszerzenia swojej mapy świata i sprawdzenia się w nowych sytuacjach. Możliwościami wyjścia daleko poza swoje strefy komfortu.


2. Wartościowe relacje
Po drugie relacje. Dzięki opanowaniu inteligencji emocjonalnej jestem w stanie utleniać swój gniew i złość w komunikacji z innymi ludźmi i być obecnym podczas rozmowy z nimi. Rozumiem czemu zachowują się w taki czy inny sposób, umiem kalibrować ich stany emocjonalne i wpływać na nie by czuli się lepiej. I by byli bardziej wolnymi ludźmi. I by mogli osiągnąć wszystkie korzyści wypisane w punkcie pierwszym :).

Nie znając różnic pomiędzy energią męską a żeńską, oraz w sposobie myślenia logicznym a emocjonalnym, nie byłbym w stanie dogadywać się tak dobrze z kobietami. Po prostu nie ma opcji.


Mój bliski kumpel miał kiedyś ostrą kłótnię ze swoją partnerką. Jego dziewczyna będąc w bieliźnie, bardzo zgrabna kobietka swoja drogą, otworzyła mu na necie stronkę z jakimiś polskimi bieliźnianymi modelkami. I zapytała się: "kochanie, która z nich ma lepsze ciało ode mnie? a, od której ja jestem zgrabniejsza? tak z ciekawości, bo mnie to intryguje teraz :)".

Kumpel wychodząc z silnej ramy logicznej pomyślał: aha, analiza i porównanie. On dostał zadanie dokonania pomiaru. Co logicznie rzecz ujmując jest absolutnie zrozumiałe dla mężczyzny. I odpowiedział: "ta ma bardziej wyciętą talie, ta ma większe piersi, ta jest mniej zgrabna, o ta ma dłuższe nogi, ta ma za dużą pupę".

Uffffff :(

I złość, i żal, i smutek, i kłótnia.

I zaznaczę. Nie chodzi mi absolutnie o to, żeby kogokolwiek okłamywać. Wręcz przeciwnie, jestem za tym, żeby ZAWSZE starać się być SZCZERYM AŻ DO BÓLU. Bo to jest prawdziwa praktyka autentyczności. Dopiero gdy jesteś szczery, wychodzisz z kontekstu bycia reaktywnym na to co ludzie pomyślą.

Ale. Pytanie było zadane na zupełnie innym poziomie. Pytanie jego dziewczyny było zadane na poziomie emocjonalnym i brzmiało: "czy ja Ci się na prawdę podobam? czy jestem dla Ciebie atrakcyjna? czy jestem dla Ciebie zgrabna?"

I jego odpowiedź z poziomu emocjonalnego brzmiałaby: "kochanie, jesteś przecudownie zgrabna i nawet nie chce mi się patrzeć na tamte modelki" albo "no są spoko, ale Ty mi się tak przecudownie podobasz...".

I byłaby prawdziwa. Po prostu płynąca z innej energii.

I koniec tematu. A raczej początek bardzo udanego wieczoru :)

Jeżeli Twoja kobieta ma na sobie jedną sukienkę a drugą trzyma na wieszaku i pyta się Ciebie: "kotku, która jest lepsza", to uwierz mi, to nie jest czas żebyś się bawił w Gucciego czy Dolce Gabbane. Oj nie :)

Ona chce się dowiedzieć, czy podoba Ci się w tym co ma na sobie. Czy jest cały czas dla Ciebie atrakcyjna.

Gdy ona wybuchnie płaczem i nie jest w stanie racjonalnie wyjaśnić Ci czemu tak zrobiła... to odpuść i nie przeprowadzaj logicznej analizy. Przytul i pocałuj. I tyle.

Gdyby ludzie posiadali umiejętność myślenia perspektywicznego w momencie gdy się kłócą to ... nie kłóciliby się. Po prostu. Wiedząc, że przyniesie to wyłącznie ból obu stronom, żadnych sensownych rezultatów i złe samopoczucie - nie dążyli by do tego. Ale oni są danymi emocjami, które czują i płyną wraz z nimi bez zastanowienia.

A to jest jeden z tych momentów, w których do obecności dobrze jest dołączyć po prostu perspektywę.


A zatem relacje. Dzięki rozwojowi wiem w jaki sposób je budować, jak pomagać innym, jak cieszyć się spędzaniem z nimi czasu, jak zarządzać dynamiką socjalną itd. itp. Zupełnie inaczej tworzy się relacje biznesowe znając ramę społeczną.  Po prostu.

Komunikując się świadomie bierzesz odpowiedzialność za komunikat na siebie. Rozumiesz, że ludzie mają różne modele świata, przekonania i systemy wartości. Uczysz się być autentycznym i prawdziwym. I niezależnym od programowania systemu.

3. Efektywność
Punkt trzeci moi kochani.

Efektywność. Rozwijam się, żeby być efektywniejszym człowiekiem. Czytam szybciej, koncentruję się łatwiej, zapamiętuję więcej i z łatwością przypominam sobie to co wcześniej umieściłem w swojej głowie. Jestem sprawniejszy.

Rozwój jest po to by osiągać sukcesy i być znacznie sprawniejszym i skuteczniejszym we wszystkim co się robi, niezależnie od tego czy będzie to prowadzenie terapii, czy będzie to zarabianie pieniędzy czy uprawianie sportu.

Daje technologie do tego by rozwijać swoje zdolności poznawcze, elastyczność, a także nauczyć się skuteczniej wypełniać zadania i zarządzać sobą w czasie.

O to właśnie chodzi. Żeby być skutecznym w tym za co się zabierasz. Żeby wszystkie Twoje działania były podejmowane z odpowiednią koncentracją i uwagą, realizowane jakościowo najlepiej możliwie a do tego zajmowały Ci relatywnie mało czasu. Żeby osiągać najlepsze możliwe rezultaty stosując różnorodne strategie.


A jeżeli coś się nie sprawdza, żeby to najzwyczajniej w świecie wyrzucić i nauczyć się czegoś nowego i bardziej adekwatnego. Aktualizować swoje mentalne oprogramowanie przez cały czas. I by zrozumieć co jest dla Ciebie ważne w Twoim życiu i na tym się właśnie skupić.

Moim zdaniem są to trzy najważniejsze cele rozwoju osobistego. Wiedząc co daje mi kroczenie tą ścieżką, mam swoje "po co", bardzo wyraźne i gotowe do zastosowania w najważniejszych kontekstach mojego życia. I dzięki temu mam motywację by każdego dnia potężnie się rozwijać i absolutnie cieszyć się procesem.

Ponadto te trzy punkty są w pewien sposób zbieżne z moim trzema najważniejszymi wartościami:

1. Stan Umysłu (obecność, uptime, dobre emocje, koncentracja)

2. Relacje (związki, bliska rodzina, przyjaciele, znajomi)

3. Rozwój (stawanie się lepszym, samoaktualizacja)

Pamiętaj o tym, że jeżeli wiesz PO CO się rozwijasz będziesz rozwijał się znacznie szybciej. Bo nie będzie to sztuka dla sztuki. Będziesz miał swój motor napędowy. Ważne jest jednak również to by nie koncentrować się wyłącznie na efekcie a cieszyć procesem samym w sobie. Dzięki temu każdy Twój dzień będzie wypełniony nowością i świeżością.

Po drugie jeżeli Twoje główne cele rozwoju są w harmonii z Twoimi głównymi wartościami, będzie znacznie łatwiej Ci je realizować, unikniesz dysonansu poznawczego i będziesz spójny.



Jestem bardzo ciekaw, jakie wg Ciebie są główne cele rozwoju osobistego?

10 komentarze:

Jakub Mikołajczak pisze...

Oooo tak! Czuć powiew świeżości z tego artykułu :) Mam wrażenie, że w Twoim stylu pisania pojawiło się trochę więcej luzu. Wnioskuje to z tego, że na mojej twarzy pojawiło się sporo uśmiechu podczas czytania go - tak trzymaj! Szczególnie świetnie ująłeś moim zdaniem punkt drugi :)

Ja zauważyłem ostatnio, że ważna jest równowaga wszystkich ścieżek rozwoju. Dawniej, będąc skupionym głównie na rozwoju duchowym, po jakimś czasie zauważyłem, że do mojego życia wkradło się trochę bierności. Potem miałem okres nadmiernej motywacji do działania co sprawiło, że zacząłem w pewnym momencie dążyć do perfekcjonizmu i moje samopoczucie zaczęło się pogarszać. Teraz widzę jednak, że potrzeba tutaj po prostu odpowiedniej równowagi między jednym i drugim.

Rafał, czy jak zacząłeś interesować się duchowością, też miałeś okres w którym pojawiło się trochę bierności? Jestem ciekaw czy tylko ja przez to przechodziłem :)

Pozdrawiam
Jakub Mikołajczak

Emilia Jędrzejczyk pisze...

To, czego nie lubię w tego typu artykułach, to ich kompletne oderwanie od rzeczywistości. To znaczy - wszystko jest logiczne, wszystko wskazuje na naprawdę wartościowe zmiany w życiu, ale realizacja ich jest niemalże niemożliwa w gąszczu codziennych spraw.
W tym artykule jest jednak inaczej. Czytając go, miałam wrażenie Rafale, że doskonale znasz moje życie w jego realnej formie - bardzo trafnie ująłeś jego najważniejsze aspekty :)
I tu muszę się przyznać, że o ile dwa pierwsze punkty są u mnie na całkiem zadowalającym poziomie, o tyle skuteczność we wszystkich moich działaniach (a właściwie jej brak) spędza mi sen z powiek. Oby starczyło mi życia na naukę efektywnego zarządzania własnym czasem!

Rafał Cupiał pisze...

Hej

Kuba
Bardzo dziękuję za pozytywny feedback i obiecuję stały progres i permanentny luz i uśmiech :)

Jeżeli chodzi o bierność spowodowaną rozwojem duchowym to sinusoidalnie miałem takie momenty. Wynika to z tego moim zdaniem, że podstawą duchowości jest jakby cieszenie się tym co masz i pełna akceptacja tego co się dzieje w Twoim życiu.

Ale jeżeli w pełni cieszysz się tym co masz i przyjmujesz negatywną definicję szczęścia, radości, spokoju, wartości (tzn. wolność jest zawsze, gdy nie ma ograniczeń) istnieje ryzyko, że zaczniesz żyć biernie.

"Okej, to co mam mi wystarcza, w pełni akceptuję swoją sytuację i żyję jak żyję." Ale wtedy Twoja męska natura wkracza do akcji i krzyczy Ci do ucha: "WTF?! stand up!!!"

I wiesz, że chcesz się realizować i rozwijać i żyć z pasją.

Całkowicie przełamałem bierność gdy zapoznałem się z buddyjską ideą: akceptacja i właściwe działanie. Zawsze razem. Akceptujesz dany moment i rzeczywistość, która już jest prawdziwa w 100% a następnie podejmujesz właściwe działanie. Elastycznie do otoczenia.

To moja główna zasada rozwojowa, plus genialnie sprawdza się w zarządzaniu sobą w czasie, szczególnie gdy coś idzie "niezgodnie z planem".

Emilka
Właśnie dlatego postanowiłem, że będę pisał w zupełnie inny sposób i że zawsze będę pisał artykuły, które można od razu po lekturze przełożyć na zmianę jakości naszego codziennego życia.

Wyłącznie to co działa, wyłącznie w przystępnej formie i wyłącznie prowadzące do życia pełnią każdej chwili i realizacji marzeń.

Nie musisz poświęcać całego życia na naukę zarządzania sobą w czasie :)

Otóż prawdopodobnie jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, będziemy, jako AlterSense prowadzić szkolenie: "Absolutna Efektywność" właśnie w Olsztynie.

Będzie można dowiedzieć się na nim nie tylko jak wykorzystywać w pełni potencjał swojego mózgu ale również w jaki sposób uzyskać dodatkowe 2,3 godziny w ciągu dnia i jak skutecznie realizować wszystkie najważniejsze projekty i zadania.

Serdecznie zapraszamy! :)

PS. Informacja o szkoleniu pojawi się zarówno na naszym wallu AS jak i tutaj na blogu :)

Dziękuję ślicznie za komentarze i czekam na kolejne :)

Pozdrawiam

Bartosz Jezierski - jezierskibartosz.pl pisze...

Hej,

jestem tego zdania, co Jakub - najważniejsze, to wyważyć wszelkie elementy naszego życia, nie "Zatracając" się w tylko jednym.

Osobiście najbardziej cenię sobie relacje z innymi ludźmi. Od jakiegoś czasu nic nie sprawia mi większej frajdy jak poznawanie czyjejś wizji świata, rozmowa z innymi osobami, "zderzanie rzeczywistości", wybieganie z kimś marzeniami w przyszłość... Po prostu, relacje międzyludzkie są tak złożone, że nie mogą się znudzić. Zawsze znajdzie się coś, co nas zaskoczy :).

A odnośnie sytuacji z kobietą przypomina mi się czas, jak podczas emocjonalnych kłótni chciałem być bardzo logiczny i "coachowałem" swoją dziewczynę... Oglądałem właśnie odcinek Top Gear i był tam cytat, który idelanie tutaj pasuje: "It was wrong on so many levels...". Moim zdaniem mężczyźni powinni dążyć do rozwoju swojej części emocjonalnej, a kobiety logicznej (małe uproszczenie na potrzeby komentarza, gdyż wiadomo, że można spotkać i "logiczną" kobietę, jak i "emocjonalnego" faceta).

Dzięki za ten artykuł!

Pozdrawiam,
Bartosz Jezierski

Rafał Cupiał pisze...

Bartek
No właśnie: harmonia czy specjalizacja?

Mój bliski kumpel np. wychodził zawsze z założenia, że najpierw ekstremum, pełna polaryzacja, poszerzasz swoją mentalna amplitudę a potem wracasz i harmonizujesz.

I tak z każdą dziedziną życia, trzeba poznać ekstremum, żeby potem mieć punkty odniesienia.

Z drugiej strony w szerszej ramie czasowej z pewnością wyższą wartością będzie harmonia i holistyka.

Jasne relacje są cudowną sferą życia. Ale ja wychodzę z założenia, że żeby relacje były świadome, najpierw muszę pracować nad sobą i swoim stanem wewnętrznym.

Odnośnie energii. Myślę, że każdy człowiek powinien dążyć do wyważenia swojej energii męskiej i żeńskiej, a także energii logicznej, seksualnej i serca. Dopiero wtedy staje się pełnym człowiekiem i może żyć efektywnie.

Dzięki za komentarz
Pozdrawiam

Jakub Mikołajczak pisze...

Masz rację Rafał. Na początku mojej przygody z duchowością, byłem nią tak "zafascynowany", że moim życiem zawładnęła wszechobecna akceptacja wszystkiego co się pojawiało, jednak kompletnie zniknęło właściwe działanie. Myślę, że to ważne, aby często podkreślać, że sam rozwój duchowy nie wystarczy.

Na szczęście odezwała się we mnie moja męska natura i zrównoważyłem akceptację z rozwojem i radosnym działaniem :)

Dzięki za odpowiedź!

Radosław Keller pisze...

Hej,

Bardzo dobry artykuł (widoczna jest nowa jakość przekazu, którą zapowiadałeś), do tego bardzo osobisty, a właśnie takie najbardziej do mnie przemawiają.

Przy Dobrym Samopoczuciu piszesz, że czasami jest to sinusoida, ale ciągle nad tym pracujesz. Co konkretnie robisz/myślisz gdy czujesz, że jesteś "pod kreską" ?

Pozdrawiam

Rafał Cupiał pisze...

Hej Radku

W takich sytuacjach koncentruję się na oddechu i spowalniam to co robię, będąc uważnym. Po prostu wykonuję wszystkie czynności nieco wolniej i znacznie dokładniej.

Dzięki temu dosyć szybko uzyskuję Obecność, o której pisałem w kilku artykułach. Jeżeli bardzo potrzebuję mieć dostęp do pełni osobowości i zasobów, to zawsze mogę wejść w uptime, ale wolę jak jest on naturalnym stanem umysłu bo gdy go wymuszam, to ponoszę duży koszt energetyczny. Póki co :)

Całkowicie akceptuję to, że jestem pod kreską i podejmuję właściwe działanie, tzn, robię to co mam do zrobienia i co chcę zrobić bez wymówek, że nie mam nastroju/siły/motywacji.

Kolejna rzecz to proste przeramowanie: jeżeli wyjdziesz nieco dalej niż na poziom danej chwili, i zrobisz perspektywę na całe swoje życie, wartości, najważniejsze relacje i Twoje marzenia to wszystko co sprawiało, że w danej chwili byłeś w negatywnym stanie utlenia się. Po prostu staje się zbyt malutkie by mieć jakikolwiek wpływ na Twój nastrój.

Od razu czujesz się świeższy.

Wychodzę z założenia, że zmiana perspektywy pozwala Ci odmienić całkowicie życie. Bo wszystko zależy od naszego postrzegania rzeczywistości.

Do tego dodaję aktywność fizyczną, spotkanie ze znajomymi, albo zrobienie czegoś nowego. Każde z powyższych samo z siebie wybija mnie ponad kreskę.

A jednym z moich zadań do końca tego roku jest dojście do momentu, w którym nie mam komfortu pozwolenia sobie na utratę stanu i mam CONSTANT Obecność przy jednoczesnej możliwości przeżywania wszystkich emocji. Moment, w którym przeżywam absolutnie JAKOŚCIOWO każdą sekundę swojego życia.

Ale to już trochę bardziej zaawansowany rozwojowy stuff :)

Pozdrawiam serdecznie

Rafał Wołowicz pisze...

Bardzo dobry artykuł. Masz dużo racji. Cały rozwój osobisty opiera się tylko na kilku filarach, jednak jak wszędzie i we wszystkim (chyba) wprowadza się urozmaicenia, które nie zawsze coś wnoszą. Nie mam aż tak dużego doświadczenia w tej dziedzinie, jednak zdążyłem intuicyjnie poczuć, że tak właśnie jest. Ładnie to wszystko przefiltrowałeś i myślę, że skupiłbym się dokładnie na tym samym co Ty. I nie piszę tego, żeby się podlizywać, tylko tak rzeczywiście czuję. Duchowość, relacje i efektywność. To są te trzy rzeczy na których najbardziej się koncentruję. Rozwój osobisty sam w sobie jest naprawdę dobry, tylko trzeba wiedzieć jak z niego właściwie korzystać. Przede wszystkim w rozsądnych granicach. Tak myślę. Identycznie jest chociażby z Internetem - świetny i przydatny wynalazek, ale łatwo stać się maniakiem i zatracić się na jego rzecz. Pewnie będziesz wiedział, co mam na myśli.

Kończąc... Jednym z najlepszych rozwiązań jest wybór tego, co rzeczywiście realnie da się wprowadzić w życie. Czegoś co nie jest tylko pocieszającym hasełkiem oderwanym od rzeczywistości. W takim przypadku można śmiało powiedzieć, że rozwój osobisty staje się użyteczny. Nawiązała do tego Emilia =)

Pozdrawiam,
Rafał Wołowicz

Rafał Cupiał pisze...

Rafał, dzięki bardzo za komentarz.

Dokładnie tak jak piszesz, prostota i utylitaryzm rozwoju. Odciąć to co nie jest w żaden sposób korzystne oraz wszelkie skomplikowane modele.

Polecam lekturę bloga Zen Habits i dostępnego na nim ebooka Efortless Life.

Pozdrawiam! :)

Prześlij komentarz

Komentujcie proszę albo zalogowani (Google, TypePad, OpenID, AIM etc.) albo korzystając z opcji Komentarz jako: Nazwa/adres URL.

Możecie wpisać imię (imię, nazwisko, nick) a adres URL pominąć.

 
Design by ThemeShift | Bloggerized by Lasantha - Free Blogger Templates | Best Web Hosting