Związki intymne są tematem niezwykle obszernym, ciekawym i głębokim. W
związkach powstaje masa mechanizmów nieobecnych w innych relacjach z ludźmi,
pojawiają się automatyczne schematy reagowania i często, wydawałoby się,
irracjonalne konflikty. Na temat budowy świadomych związków powstała masa
książek, artykułów, szkoleń. Istnieje wiele podejść do budowania związków.
W starych szkołach uwodzeniowych rozpatruje się często związek z
perspektywy psychologii ewolucyjnej, jako relację, w której mężczyzna kontroluje
i zarządza kobietą wykorzystując różne biologiczne i socjalne automatyzmy. Z
drugiej strony powstała cała masa poradników dla kobiet opierająca się na
zarządzaniu mężczyznami, korzystając z zasad tej samej gry socjalnej, tylko, że
w drugą stronę.
Analiza transakcyjna szczegółowo opisuje różnego rodzaju gry, w które
wchodzą partnerzy, które mają zapewnić im realizację czterech podstawowych
korzyści (psychologicznej, społecznej, biologicznej, egzystencjalnej). Różne
dziedziny psychologii zajmują się tym w jaki sposób partnerzy dobierają się na
zasadzie komplementarności/atrybucyjności/mechanizmu i w jaki sposób pracować
ze związkami by umożliwić im jak najbardziej jakościowe funkcjonowanie.
Również współczesna neuronauka daje nam wiele odpowiedzi dotyczących
funkcjonowania związków intymnych. Jeden z moich autorytetów w dziedzinie
uważności, Daniel Siegel, świetnie opisuje to jak jakość relacji dziecka z
opiekunem wpływa na rozwój jego mózgu oraz obwodów przywiązania. Charakteryzuje
on cztery podstawowe style przywiązania (stabilny, unikowy, ambiwalentny i
patologiczny) oraz tłumaczy jak style te definiują nasze sposoby budowania
związków partnerskich.
Dla zainteresowanych:
1. Styl stabilny
- stabilna emocjonalna relacja z opiekunem, umiejętność budowania
stabilnych związków
2. Styl unikowy
- brak uwagi od opiekuna, brak bliskości w związkach, zamykanie się,
brak emocjonalnego zaangażowania
3. Styl ambiwalentny
- nieregularna uwaga od opiekuna, uzależnienie od partnera, silne
reakcje emocjonalne na odrzucenie, chwilowy brak uwagi, lęk przed samotnością,
możliwe podłożenia zaburzenia "osobowość zależna"
4. Styl patologiczny
- powstaje gdy dochodzi do konfliktu dwóch obwodach mózgowych: A) obwodu
przywiązania (w razie zagrożenia uciekaj do opiekuna) oraz B) obwodu
przetrwania (uciekaj od źródła zagrożenia) -> w sytuacji gdy opiekun jest
jednocześnie źródłem zagrożenia, patologiczne mechanizmy i reakcje w związkach
intymnych
Dziedziny rozwoju, których eksploracji poświęcam większą część mojego
życia dosyć obszernie dotykają powyższych kwestii. Voice Dialogue w ogromnym
stopniu koncentruje się na tym w jaki sposób różne nasze osobowości wchodzą w
relację z osobowościami naszego partnera, jak wiążą nas w ograniczających
mechanizmach i na jakich zasadach buduje się głębokie połączenie między dwiema
osobami, przekraczające gry i mechanizmy. Także Internal Family Systems
świetnie wyjaśnia jak różne nasze części prowadzą do zamknięcia się w
powtarzających się związkowych konfliktach i prowadzą do napięć, uzależnień i
nieporozumień.
VD proponuje nam trzy
rodzaje połączenia między partnerami:
1. Pozytywny wzorzec
przywiązania - związki oparte na iluzorycznym
poczuciu stabilności i bezpieczeństwa, unikanie konfliktów i trudnych sytuacji,
brak dbania o własne potrzeby w zamian za opiekę i stabilność, brak rozwoju,
brak seksualności, brak pasji - schematyczność
2. Negatywny wzorzec
przywiązania - związki oparte na silnych
polaryzacjach osobowości, silne uzależnienie emocjonalne partnerów, silna
seksualność, ciągłe konflikty i kłótnie, brak stabilności
3. Połączenie
- zintegrowanie osobowości związanych z siłą (poczucie bezpieczeństwa) i
osobowości dziecięcych (poczucie bliskości), świadoma relacja
Praktyka duchowa i medytacja prowadzi natomiast do zupełnie innej
jakości tworzenia relacji. Relacji opartej na współczuciu, życzliwości, miłości
i wdzięczności, w której dajemy drugiej osobie być w pełni taką jaką jest,
przyjmując ją z maksymalną otwartością - jednocześnie paradoksalnie umiejąc
wyznaczać świadome granice osobiste.
Dużej części naszych kompetencji uczymy się będąc dorosłymi,
dojrzałymi albo w miarę świadomie dojrzewającymi ludźmi. Kompetencji takich jak
budowanie biznesu, nauka, zawieranie relacji zawodowych, uprawianie sportu,
obsługa komputera. Oczywiście, jeżeli chodzi np. o prowadzenie firmy to ciągle
mając 40 lat i świetnie doświadczenie w tej dziedzinie możemy być ograniczani
przez przekonania kluczowe dotyczące naszych kompetencji, przez dziecięcą
kompulsję udowadniania sobie, że nie jesteśmy gorsi od innych czy też przez
wyniesione z wczesnego dzieciństwa negatywne historie dotyczące pieniędzy i
ludzi bogatych.
Budowanie związków intymnych jest jednak kompetencją, której uczymy
się praktycznie w całości nieświadomie. Poprzez modelowanie relacji naszych
opiekunów oraz jakość naszej relacji z opiekunami. Nie oszukujmy się.
Relatywnie mało jest w naszym społeczeństwie oświeconych rodziców, którzy są
świadomi swoich mechanizmów, historii i są obecni oraz uważni. Dlatego też
wynosimy z dzieciństwa całą masę automatyzmów i schematów dotyczących związków,
tracąc świadomość oraz wolność w tej, niezwykle ważnej a dla niektórych
najważniejszej dziedzinie życia.
Dlatego też w związkach zachowujemy się często niedojrzale,
nieświadomie, automatycznie i irracjonalnie. Wchodzimy w dziecięce gry i
mechanizmy, wybuchamy gniewem, jesteśmy mściwi i złośliwi, zmieniamy zdanie na
temat naszych partnerów o 180 stopni zależnie od okoliczności. Dobieramy sobie
partnerów na zasadzie komplementarności, uzupełniając to czego brakuje nam w
naszej psychice i osobowości, a co tak naprawdę jest w nas nieakceptowane i
wyparte.
Na prostym przykładzie. Jeżeli nasz ojciec był leniem śmierdzącym
(oczywiście wg. naszej interpretacji - pamiętaj to tylko historie umysłu) i
przez to rodzina żyła w biedzie, to mogliśmy połączyć lenistwo z cierpieniem,
niedostatkiem i bólem. W takim razie przestajemy akceptować lenistwo w nas
samych i innych ludziach. Ponieważ osobowość jest zbudowana w sposób dualny,
każda cecha osobowości ma swoją jasną i ciemną stronę. Tutaj wchodzi nam taoizm
ze swoim charakterystycznym yin i yang.
Ponieważ psychika dąży do kompletności, skoro nie możemy zaakceptować
w sobie lenistwa, pomimo tego, że będą irytowały nas leniwe istoty, mogą
jednocześnie nas bardzo pociągać i będziemy "przyciągać" takich ludzi
do swojego życia aby zapewnić kompletność systemowi. I uzyskać od partnera
dostęp do jasnej strony lenistwa, jaką dla nas może być relaks.
Związki powstają na
wielu różnych poziomach. Mogą to być:
1. Poziom socjalny
- łatwość życia w systemie, wspólna grupa znajomych, wspólne
zainteresowania, kwestie finansowe, wspólne środowisko
2. Poziom emocjonalny
- dużo wspólnych wspomnień, nacechowane silnymi emocjami wspólne
spędzanie czasu
3. Poziom seksualny
- silne przyciąganie seksualne, silny pociąg biologiczny, często
wynikający również z polaryzacji pomiędzy męskimi a kobiecymi elementami
psychiki
4. Poziom mechanizmu
- różne gry transakcyjne, w które wchodzimy, żeby zapewnić sobie
realizację 4 korzyści plus relacje pomiędzy naszymi osobowościami
5. Poziom duchowy
- obecność, autentyczność, otwartość, połączenie poza mechanizmami,
doświadczanie siebie na najgłębszym poziomie
Ponieważ związki budujemy często w sposób nieświadomy, znając jedynie
swoje powierzchowne kryteria doboru partnerów nie zdając sobie sprawy z
kryteriów naszych różnych osobowości i mechanizmów, w które wchodzimy -
zazwyczaj w tej kwestii jest ogromne pole do świadomej pracy nad rozwojem
osobistym i duchowym związku.
Moje podejście do związków opiera się na synergicznym połączeniu
takich podejść jak analiza transakcyjna, voice dialogue, the work, tantra, ifs
oraz praktyka duchowa. I nie chodzi tutaj w żadnym stopniu o instrumentalizację
związku czy obładowanie go masą technik i schematów psychologicznych. Wręcz
przeciwnie. Te systemy dają nam głębokie narzędzia umożliwiające pracę ze
związkiem i jego głęboką przemianę.
Moim zdaniem związek jest praktyką duchową. I dopiero jak traktujesz
swój związek i swoje relacje jako praktykę duchową zaczynasz prawdziwie
wzrastać. Praktykujesz aby zauważać różne niezdrowe schematy, historie i
automatyzmy, którymi się kierujesz w życiu, egocentryzm i zawężoną świadomość.
Praktykujesz otwartość, życzliwość, uważność, świadomą seksualność aby wyzwalać
się i przebudzać każdego dnia coraz bardziej rozpuszczając ograniczające Cię
mechanizmy i gry, doświadczając coraz głębszej bliskości. Bezwarunkowej
bliskości.
Wg. analizy transakcyjnej gramy ponieważ boimy się właśnie tej intymności.
Zajmujemy naszą uwagę grami, żeby nie doświadczyć prawdziwej intymności,
otwarcia i bliskości, w której rozpuszczają się nasze socjalne osobowości i po
prostu jesteśmy z drugim człowiekiem. Nieokreśleni, niezdefiniowani, pełni i
kompletni. Często doświadczamy tego albo podczas głębokiej medytacji albo
świadomego seksualnego połączenia z drugą osobą.
Dlatego bardzo ważnymi elementami praktyki duchowej jest zarówno
medytacja jak i świadoma seksualność.
Analiza transakcyjna
wyjaśnia w jaki sposób wchodzimy ze sobą w różnego rodzaju mechanizmy i gry,
oparte na wspomnianych powyżej czterech korzyściach:
1. Korzyść
psychologiczna - unikanie konfrontacji z lękiem albo
zapewnienie dobrego samopoczucia - mechanizmy obronne i błędy poznawcze
2. Korzyść społeczna
- możliwość budowania relacji, uzyskania autorytetu, statusu, wejście do
określonych grup społecznych
3. Korzyść
biologiczna - pozytywna lub negatywna uwaga innych
osób
4. Korzyść
egzystencjalna - potwierdzenie przekonania na temat
świata, innych ludzi lub siebie (często potwierdzenie core story, np. nie
zasługuję na miłość - przyciąganie partnerów, którzy zdradzają albo porzucają)
W jednym z kolejnych artykułów zajmiemy się tym w jaki sposób znaleźć
gry, w które gramy poprzez rozpisanie korzyści i jak za pomocą uważności i
pracy z osobowościami możemy przekroczyć mechanizmy. Wyjaśnię również jak
działają części, które kierują za nas naszym związkiem, wrzucają nas w różnego
rodzaju konflikty, jak radzić sobie z odpalającymi się stanami dziecięcymi
(obrażanie się, zazdrość, fochy) za pomocą genialnych narzędzi Voice Dialogue,
Internal Family Systems, pracy z przekonaniami i medytacji uważności.
Jedną z moich głębszych refleksji dotyczących związków i relacji z
innymi ludźmi jest połączenie dwóch biegunów. Z jednej strony otwartości,
natomiast z drugiej asertywności i świadomego wyznaczania granic. Praktykując
rozwój duchowy coraz bardziej otwieramy się na innych ludzi, takich jacy są w
danym momencie. Mamy coraz mniejszą potrzebę ich zmieniać, wymagać od nich
określonych zachowań i postaw, mówić jak powinni żyć. Coraz mniej też staramy
się przypodobać innym, wkupić w ich łaski, uzyskać aprobatę i akceptację.
Rozpuszczając pierwotny lęk przed odrzuceniem i kompulsywne dążenie do
akceptacji otoczenia wchodzimy w inne wibracje funkcjonowania. Zaczynamy być
dobrymi dla z poziomu bezwarunkowej życzliwości a nie z poziomu socjalnej
uprzejmości, oczekującej odwzajemnienia.
Jednocześnie pozostając w pełni otwartymi na innych możemy często
zapomnieć o granicach osobistych. Dając się wykorzystywać, naciągać, krzywdzić
i wchodzić sobie na głowę. Zastanawiałem się nad tym przez dłuższy czas
praktykując i sprawdzając oba ekstrema. Będąc w pełnej otwartości często
rzeczywiście zapominałem o swoich potrzebach będąc dla innych non-stop,
niezależnie od pory dnia i nocy, niezależnie od mojego samopoczucia i stanu
energetycznego.
Z drugiej strony eksplorując twarde stawianie granic, rzeczywiście
byłem bardziej efektywny, w pełni skoncentrowany na swoich potrzebach, dbając
po pierwsze o swoje cele i trzymając ramę i autorytet. Niestety cena tego była
taka, że nie dopuszczałem nikogo blisko swojego serca i większość relacji
zatrzymywała się na dosyć płytkim poziomie socjalnym, nie dając wcale tego
magicznego poczucia głębi i połączenia.
Po jakimś czasie udało mi się znaleźć satysfakcjonujące mnie
rozwiązanie. Z jednej strony staram się praktykować pełną otwartość wobec osób,
z którymi spędzam czas, pozostając obecnym i otwarcie, życzliwie ich
doświadczając. Z drugiej strony dbam o swoje granice osobiste, własne potrzeby
- pamiętając o tym, że granice osobiste to tylko koncept myślowy, iluzja, z
której korzystamy by budować relacje socjalne - bardzo umowna i bardzo
elastyczna. Problem powstaje gdy wierzymy, że ta iluzja jest prawdziwa i ograniczamy
się przez nią emocjonalnie, mocno zawężając naszą świadomość.
Jak dokonać takiej integracji otwartości i asertywności, jak
praktykować z jednej strony obecność i uważność a z drugiej trzymać świadome
granice - dowiesz się w jednym z kolejnych artykułów na blogu.
Oczywiście w kwestii związków jest jeszcze wiele, wiele różnych
kwestii, których nie można określić czarno-biało. Jest to ciekawy temat do
dyskusji i niezwykle głęboka przestrzeń do praktyki duchowej, wzrostu i
rozwoju.
Jestem ciekaw Waszych przemyśleń, pytań i propozycji.
Daj znać w komentarzach :)
2 komentarze:
Czy wiedza zawarta w tym artykule będzie miała takie samo odzwierciedlenie w przypadku związków homoseksualnych ?
W większości kwestii tak. Różnice mogą zachodzić na poziomie ról społecznych kolektywnie powiązanych z płciami i różnych schematów socjalnych. A także polaryzacji między "męskimi"-"żeńskimi" apsektami psychiki.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Prześlij komentarz
Komentujcie proszę albo zalogowani (Google, TypePad, OpenID, AIM etc.) albo korzystając z opcji Komentarz jako: Nazwa/adres URL.
Możecie wpisać imię (imię, nazwisko, nick) a adres URL pominąć.