Zastanawiałeś się czasem dlaczego jest tak, że przy niektórych osobach czujesz się zupełnie naturalnie i dobrze, Twoje żarty maja świetny timing i, niezależnie od ich obiektywnej jakości, śmieszą wszystkich i podsycają pozytywną atmosferę w otoczeniu, a w innym towarzystwie jesteś spięty, skrępowany, czujesz się nieswojo i nienaturalnie, nie wiesz co powiedzieć, próbujesz rzucić coś śmiesznego, jednak nikt się nawet nie uśmiecha?
W tym pierwszym wypadku rozmowa po prostu płynie, wszystko co mówisz ma sens, i wydaje się, że wypowiadasz najodpowiedniejsze słowa w najodpowiedniejszych momentach. Całe otoczenie jest zainteresowane tym o czym mówisz, koncentruje się na każdym Twoim słowie, a nawet osoby, które stoją z boku przenoszą swoją percepcję z dotychczas prowadzonych rozmów na Ciebie. W takiej sytuacji czujesz się prawdziwie wyluzowany i zrelaksowany, nie musisz nikogo udawać, nikogo grać, przybierać żadnej maski. Nie zastanawiasz się nad tym co chcesz powiedzieć, co "powinieneś" powiedzieć, słowa po prostu jakby samoistnie wydobywają się z Twoich ust. Nie przechodzi Ci przez głowę najdrobniejsza nawet refleksja w stylu "czy to co mówię ma sens?", "czy ich to interesuje?", "czy wypada o tym rozmawiać?", "czy to jest wystarczająco śmieszne?" itd. Po prostu jesteś całym sobą w danym momencie i czujesz się z tym świetnie. Nie jest dla Ciebie istotne co ktokolwiek o Tobie pomyśli, powie, czy ludzie są dla ciebie mili czy nie, czy dzieje się coś ciekawego. Ty sprawiasz że dane spotkanie, impreza, uroczystość, obiad jest ciekawy i interesujący. Ty jesteś źródłem dobrych emocji dla całego Twojego otoczenia.
W drugim wypadku przez większość czasu zastanawiasz się co powiedzieć, którą ze swoich masek przybrać, czy wypada się zachowywać tak jak się zachowujesz, czy wypada mówić o takich rzeczach, czy kogoś to rozbawi itd. Odbierasz bardzo osobiście fakt, że nikt nie zaśmiał się z Twojego żartu i na drugi raz nawet nie próbujesz żartować. Starasz się jakby na siłę przykuć uwagę swojego rozmówcy, czasem nawet kłamiesz i ubarwiasz żeby to o czym mówisz stało się bardziej interesujące dla słuchaczy jednakże nie zmienia to faktu, że wydają się znudzeni Twoimi słowami. Próbujesz wpasować się ich modele świata i zestawy przekonań. Krępuje Cię obecność tylu osób dookoła Ciebie, to że przez cały czas Cię oceniają, mówią coś do siebie półszeptem, na pewno na Twój temat. Prawdopodobnie palnąłeś coś głupiego i teraz wszyscy będą mieli o Tobie złe zdanie. Zastanawiasz się co powiesz zaraz, co powiesz za pięć minut a o czym będziesz później rozmawiał ze swoją koleżanką po prawej. Jednocześnie analizujesz co powiedział kolega z naprzeciwka jakiś kwadrans temu, co miał na myśli używając takich a nie innych słów, i czy aby na pewno nie było tam jakiejś ukrytej uszczypliwej aluzji rzuconej w Twoim kierunku. Potrzebujesz, żeby ludzie wokół ciebie emanowali dobrą energią bo być może pozwoli Ci to przysiąść się do nich i przyssać do ich zabawy jak pasożyt co pewnie sprawi, że poczujesz się chociaż trochę lepiej. Najchętniej byś już wrócił do domu i zamknął się w swoim pokoju. Masz nadzieje, że Cię zaakceptują bo przecież co zrobisz jeżeli jednak im się nie spodobasz? Bla bla bla.
Widzisz wszystko to zależy od Twojego miejsca na Totemie w danym kontekście sytuacyjnym. Pojęcia Totem użył Owen Cook podczas swojego szkolenia "Blueprint" na określenie, można by rzec, drabiny statusów społecznych. Jest dosyć obrazowe i od razu mi się spodobało zatem szybko przyswoiłem je do swojego słownika.
Jak już wspomniałem w paru moich artykułach, w Twoim mózgu istnieje zestaw uszeregowanych statusem społecznym osobowości, do których zazwyczaj masz dosyć zróżnicowany i oparty na kontekstach sytuacyjnych dostęp. Tzn. że będąc ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi możesz czuć się zupełnie naturalnie i korzystać ze swojej pełnej osobowości (znajdującej się na szczycie Totemu) natomiast podczas rozmowy o pracę, lub na zajęciach z nowym prowadzącym możesz uzyskać możliwość korzystania co najwyżej ze środka Totemu, co wiąże się z pewnym stresem, napięciem i niepewnościami. Oraz z reaktywnością społeczną.
Reaktywność społeczna oznacza koncentrowanie się na reakcji na swoje zachowania i komunikację w otoczeniu oraz własne silne reagowanie na zachowanie innych ludzi. Na prostym przykładzie: Nie kręci Cię wciąganie kresek amfy a rozmawiasz z pewnym siebie, imprezowym znajomym, który Ci imponuje swoimi zdolnościami towarzyskimi i stylem życia i pyta się Ciebie: może posypiemy? Jeżeli masz słabą ramę (tzn. poczucie własnej rzeczywistości) i jesteś reaktywny mógłbyś odpowiedzieć: oj nie stary, przedwczoraj przesadziłem z tym shitem, robię przerwę. Mówisz to wyłącznie po to, żeby wpasować się do jego modelu świata, chociaż czujesz jakbyś się sprzedawał, pragniesz jego aprobaty i akceptacji, jesteś reaktywny w stosunku do tego co on o Tobie myśli i od tego uzależniasz swoje zachowanie. Boisz się wciągnąć kreskę, lecz zapewniasz go, że normalnie często usypujesz jednak teraz masz przerwę. Jeżeli natomiast masz silną ramę i jesteś niereaktywny to zachowujesz się zgodnie ze swoim własnym systemem wartości, zupełnie niezależnie od oczekiwań otoczenia. W takim wypadku odpowiedziałbyś: ooo stary, dla mnie to shit najgorszy :) nie zamierzam próbować nigdy. I nie robiłoby Ci to absolutnie, czy mu zaimponujesz, czy wpasujesz się w jego mapę świata, co o Tobie pomyśli itd. Branie narkotyków jest sprzeczne z Twoim systemem wartości i to wystarczy, żebyś podjął decyzję. Opinie innych zupełnie nie mają żadnego znaczenia w tym wypadku.
Wróćmy do tematu. Mechanizm wygląda następująco: Twój mózg sprawdza otoczenie by dowiedzieć się ile masz w nim wartości socjalnej (jaki jest Twój status) a następnie daje Ci dostęp do relewantnej dla tej wartości pozycji na Totemie. Tzn. jeżeli jesteś napastowany na ulicy możesz ze strachu być na dole Totemu, będąc wykładowcą i prowadząc zajęcia dysponujesz ogromną wartością kontekstową i jesteś na szczycie Totemu, a z dalszymi znajomymi którzy nie mają jakiegoś konkretnego zdania o Tobie jesteś w środku. W takim wypadku Twój mózg uzależnia Twoje miejsce na drabinie statusowej również w oparciu o opinie otoczenia na Twój temat, tzn. sprawdza „na ile możesz sobie pozwolić.”
Widzisz ten mechanizm jest ... bardzo przestarzały. W czasach jaskiniowych jeżeli nie miałeś wystarczająco dużej wartości socjalnej żeby poprzeć nią swoje zachowanie to mogłeś narazić się na zatłuczenie maczugami lub zostawienie w lesie i wygnanie z klanu. Wspomniałem o tym w różnych poprzednich artykułach. Dzisiaj absolutnie nic Ci nie grozi, dopóki oczywiście nie krzywdzisz innych osób lub nie łamiesz fundamentalnych reguł Systemu. Np. nie biegasz całkiem nago po mieście. Zmierzam do tego, że możesz mieć dostęp do swojej najlepszej osobowości zawsze. Przez całe swoje życie, we wszystkich kontekstach społecznych. Czy to nie cudowne?
By to osiągnąć musisz wypracować wewnętrzną pewność siebie, silne poczucie rzeczywistości i niereaktywność. Wtedy będziesz niezależny od otoczenia i Totemu. Wielu ludzi takich jak np. profesorowie, managerowie, barmani, aktorzy i rockmani maja bardzo silną kontekstową pewność siebie. By istniała musi być cały czas utwierdzana przez otoczenie i jego reakcje. Mózg takiego vipa przez cały czas sprawdza czy ludzie, których spotyka, rozpoznają i potwierdzają jego wartość socjalną i czy może korzystać z najwyższej pozycji swojego Totemu.
Ludzie mogą mieć słabe poczucie rzeczywistości, kontekstową pewność siebie i silne poczucie rzeczywistości. Tylko to ostatnie jest niezależne od świata zewnętrznego i do niego powinieneś dążyć. Ponieważ dzięki niemu będziesz mógł stale korzystać z pełni swojej osobowości i będziesz niezależny od Totemu.
Czym się charakteryzuje korzystanie ze swojej najwyższej osobowości:
-jesteś tu i teraz
-wszystko co mówisz trafia idealnie w rytm rozmowy
-Twoje żarty trafiają idealnie w moment
-ludzie są zainteresowani tym co mówisz
-ich percepcja zaczyna w pełni zwracać się ku Tobie
-jesteś źródłem dobrych emocji w otoczeniu
-jesteś niezależny od reakcji i zachowań swoich rozmówców, nie dyktują Ci w żaden sposób tego co masz robić
-zachowujesz się zgodnie ze swoimi wartościami
-nie zastanawiasz się nad przeszłością i przyszłością, nie masz żadnych trosk, zmartwień, refleksji
-czujesz się zupełnie komfortowo
-każda rozmowa sprawia Ci przyjemność
-jesteś skoncentrowany na tym co mówią inni i na otoczeniu
-w pełni przezywasz każdą chwilę
-masz ogrooooomną wartość socjalną
-Twoja koncentracja jest na zewnątrz
-gdy odchodzisz od rozmówców odczuwają oni emocjonalny dyskomfort związany z Twoim brakiem
-łapiesz automatyczne porozumienie i dobry kontakt z rozmówcami
Czym się charakteryzuje korzystanie z niskiej osobowości:
-żyjesz przeszłością i przyszłością
-to co mówisz jest poza rytmem, nie interesuje odbiorców, nie śmieszy, wydaje się im przeszkadzać
-ludzie starają się udawać zainteresowanie, jednakże wyraźnie ich percepcja ucieka w kierunku innych punktów otoczenia
-jak gąbka pragniesz wchłaniać dobre emocje z otoczenia
-jesteś jak pasożyt, próbujesz dołączyć się do każdej rozmowy/zamykasz się w sobie i nie nawiązujesz z nikim kontaktu
-zachowujesz się tak by wpasować się w model świata swoich rozmówców, przypodobać się im i podpasować, jak piesek oczekujesz ich akceptacji i komplementu
-uzależniasz swój stan emocjonalny od opinii otoczenia
-czujesz dyskomfort, napięcie, stres, strach
-rozmowy są dla ciebie uciążliwe, na siłę, musisz się starać by utrzymać na nich swoja koncentracje
-tak na prawdę nie słuchasz tego co mówią do ciebie inni jednakże grzecznie przytakujesz
-nie zauważasz tego co dzieje się dookoła ciebie bo zamiast żyć na prawdę jesteś w swojej głowie
-nie masz wartości socjalnej
-twoja koncentracja jest wewnątrz
Oczywiście podałem powyżej dwa ekstrema i jest pomiędzy nimi wiele pośrednich stopni, jednak mam nadzieję, że rozumiesz do czego zmierzam. Od ciebie zależy w którym kierunku chcesz się rozwijać.
W jaki sposób uniezależnić się od Totemu i być najlepszą wersją siebie?
Po pierwsze musisz ustalić swoje wartości, ich listę i hierarchię. Poświecę na to cały osobny artykuł. Następnie masz żyć wg własnych wartości a nie opinii i przekonań otoczenia. Po drugie staraj się zawsze być "w momencie". Koncentruj się na wszystkich odczuciach Twoich zmysłów, Twojego ciała. Smakuj w pełni potraw które spożywasz, słuchaj całym sobą muzyki, skupiaj się na tym co mówią do Ciebie inni. Koncentruj się na oddechu. Wiele dróg prowadzi do życia „tu i teraz” a co za tym idzie bycia najlepszą wersją siebie.
Poza tym musisz pracować nad silnym poczuciem rzeczywistości i niereaktywnością socjalną.
Jak? Dowiesz się w kolejnym artykule :)
Pozdrawiam
Rafał Cupiał
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Komentujcie proszę albo zalogowani (Google, TypePad, OpenID, AIM etc.) albo korzystając z opcji Komentarz jako: Nazwa/adres URL.
Możecie wpisać imię (imię, nazwisko, nick) a adres URL pominąć.